Rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka poinformowała, że po żmudnej, trwającej kilka tygodni pracy, udało się "zawęzić krąg podejrzewanych". Ustalono również, że grupa przygotowuje kolejne uprowadzenie. Kilka dni temu doszło w Łodzi do pierwszych zatrzymań, których dokonali policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Łodzi przy współudziale funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego. Jako pierwszego zatrzymano współpracującego z grupą taksówkarza. Kilka godzin później w jednym z ogródków piwnych na ul. Piotrkowskiej policjanci zatrzymali 35-latka podejrzewanego o współudział w porwaniu. To w piwnicy jego willi pod Łodzią więziono ofiarę. W pomieszczeniu stał namiot, był materac, wiadro na fekalia, lampy i urządzenia zagłuszające jakiekolwiek odgłosy z zewnątrz. W piwnicy policjanci znaleźli przedmioty, które wskazywały na przygotowania do kolejnego uprowadzenia.
Dzień później w wynajmowanym mieszkaniu na osiedlu Retkinia zatrzymano 40-letniego porywacza. Krótko po nim wpadł w tramwaju jego 31-letni wspólnik - jak się później okazało obaj byli już karani za porwanie dla okupu. W ubiegłym roku opuścili zakłady karne, gdzie spędzili po 7 lat. W ręce policji wpadł również 40-letni właściciel komisu, który również współpracował z grupą.
Kopania poinformował, że czterech mężczyzn usłyszało zarzuty: udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu uprowadzenie dla okupu, pozbawienia wolności ofiary, wymuszenia rozbójniczego oraz zarzut przygotowania do uprowadzenia dla okupu. Cała czwórka została aresztowana. Piątemu z zatrzymanych zarzucono więzienie zakładnika dla okupu i wymuszenie rozbójnicze. Wszystkim grozi kara do 15 lat więzienia.
PAP, arb