O skali popularności Boe dowiedział się dopiero teraz, kiedy listonosz zaczął przynosić do jego domu w Lillehammer coraz więcej listów z Rosji. I to codziennie. - Kobiety, które do mnie napisały, są w większości bardzo atrakcyjne, a prawie wszystkie listy są poważnymi propozycjami małżeństwa. To dla mnie zupełnie niecodzienna sytuacja, lecz nie ukrywam, że bardzo przyjemna - powiedział Boe na łamach dziennika "Dagbladet".
Biathlonista podkreślił, że na razie nie zamierza wchodzić w żaden związek. - Jest mi dobrze być singlem; poza tym koncentruję się teraz tylko na treningu. Moim celem jest zdobycie indywidualnie przynajmniej jednego złotego medalu zimowych igrzysk w Soczi w 2014 roku. Odbędą się one w Rosji, więc moja popularność wśród Rosjanek nie spadnie, a chyba wzrośnie - dodał.
PAP, arb