Kasjerka z poczty pokrzyżowała plany "wnuczka"

Kasjerka z poczty pokrzyżowała plany "wnuczka"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Interwencja pracownicy poczty w Białymstoku zapobiegła próbie wyłudzenia 20 tys. zł od 83-letniej kobiety. Staruszka rzekomej wnuczce chciała przesłać tę kwotę. Dopiero ostrzeżona na poczcie sprawdziła, że nikt z bliskich pieniędzy nie potrzebuje.
Do starszej kobiety zadzwoniła osoba przedstawiająca się jako jej wnuczka. Chciała pożyczki na pilny zakup akcji. 83-letnia kobieta uwierzyła i zgodziła się pomóc. Z banku wzięła 20 tys. zł i udała się na pocztę, by zlecić przekaz. Obsługująca ją pracownica zwróciła jej jednak uwagę, że może to być próba oszustwa tzw. metodą na wnuczka. Wzbudzone przez nią podejrzenia sprawdziły się. Nikt z bliskich starszej pani nie dzwonił do niej w sprawie takiej pożyczki. Zawiadomiona policja szuka rzekomej wnuczki.

Choć policja co jakiś czas zatrzymuje takich oszustów, wciąż mają miejsce kolejne próby wyłudzeń pieniędzy od starszych osób. W województwie podlaskim akcja informacyjna ostrzegająca o oszustach działających tzw. metodą na wnuczka trwa od kilku miesięcy. Prowadzona jest nie tylko przez policję, ale także przez banki. Angażowane w akcję prewencyjną są także parafie, spółdzielnie mieszkaniowe, kluby seniora czy osiedlowe sklepy. W białostockich przedszkolach dzieci rozdawały dziadkom laurki z ostrzeżeniem przed takim oszustwami.

Oszuści najczęściej podają się bowiem za wnuczków lub wnuczki, ale także np. za synów. Zmieniony głos tłumaczą zwykle chorobą, potem proszą o pieniądze, wymyślając pilną potrzebę, np. wypadek i konieczność zapłaty za szkody, chorobę i konieczność opłacenia leczenia czy okazję handlową. Policjanci apelują, by po telefonie od takiej osoby, a przed przekazaniem pieniędzy, sprawdzić, czy rzeczywiście rozmawialiśmy z osobą bliską, a nie z oszustem. Czasem wystarczy jeden telefon do kogoś z rodziny. W razie podejrzeń należy zawiadomić policję.

PAP, arb