Bosacki wcześniej nie ukrywał rozczarowania formą pożegnania z klubem, którego jest wychowankiem i spędził w nim większość kariery. W Lechu rozegrał ponad 250 spotkań ligowych, zdobył mistrzostwo kraju i dwukrotnie Puchar Polski. Były reprezentant Polski miał żal do władz Kolejorza m.in. o to, że nie zdążył się pożegnać z kibicami. Jak podkreślił, nie obraził się jednak na Lecha.
- Jestem tyle lat związany z Lechem i Poznaniem, że trudno by mi było obrazić się na wszystkich i powiedzieć, że będę mijał Bułgarską (ulica, przy której położony jest stadion - red.) szerokim łukiem i nie będę tam się pojawiał. Mówiłem już wcześniej właścicielowi klubu Jackowi Rutkowskiemu, że jeśli kiedykolwiek ktoś będzie chciał usłyszeć moja opinię, to służę taką pomocą - powiedział Bosacki.
Jak dodał, w najbliższych dniach powinna wyjaśnić się jego najbliższa przyszłość. - Wkrótce okaże się, czy dalej będę grał w piłkę, a jeśli tak, to gdzie. Decyzję zarządu Lecha poznałem półtora tygodnia temu i wszystko szybko się wokół mnie dzieje. Dałem sobie czas do połowy przyszłego tygodnia, aby tę sprawę załatwić. Mam kilka pomysłów na życie, o których wcześniej myślałem i teraz będę miał na nie więcej czasu. Zobaczymy, czy na innych płaszczyznach będę mógł funkcjonować z takim powodzeniem jak w futbolu - wyjaśnił były już zawodnik Lecha.
We wtorek Bosacki był gościem prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, który chciał mu osobiście podziękować za jego pracę i lata spędzone w stolicy Wielkopolski. - Bartek był symbolem Lecha, a także i Poznania. Stanowi wzór dla kibiców w całej Polsce. Był z tą drużyną nie tylko w dobrych, ale również i trudnych momentach. Co do rozstań - one są zawsze trudne, ale warto to robić tak, by pozostawać przyjaciółmi. Czasami ma się przeciwników i rywali, ale ważne, by po latach umieć ze sobą usiąść i porozmawiać - powiedział Grobelny.
pap, ps