Na miejscu - obok straży pożarnej - zjawiła się grupa interwencyjna łódzkiej Służby Więziennej (GIWS), która, wykorzystując podnośnik samochodu strażackiego, wjechała na dach i spacyfikowała buntowników; w akcji zostały użyte armatki wodne. Strażacy ugasili pożar, a policja blokowała ruch wokół zakładu karnego. Po godzinie sytuacja została opanowana.
W ćwiczeniach wzięło udział ok. 40 funkcjonariuszy służby więziennej, policjanci i strażacy. - Do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko, ale na wszystko musimy być przygotowani. Ćwiczenia odbywają się w każdej jednostce okręgu łódzkiego co najmniej raz w roku - poinformował rzecznik prasowy dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi por. Bartłomiej Turbiarz.
Grupa interwencyjna służby więziennej to specjalna jednostka, która istnieje w każdym z 15 okręgów w Polsce. - W jej skład wchodzi kilkunastu najlepiej wyszkolonych i wyposażonych funkcjonariuszy z jednostek okręgu. Są oni przeszkoleni i wciąż doskonalą się w technikach interwencyjnych czy w strzelaniu. Ta grupa ma za zadanie wkraczanie do akcji w sytuacjach kryzysowych w aresztach czy zakładach karnych - dodał rzecznik.
Funkcjonariusze grupy interwencyjnej - obok szkoleń - biorą także udział m.in. w konwojowaniu szczególnie niebezpiecznych więźniów oraz w przeszukaniach na terenie jednostek. Jak podkreślił Turbiarz, w więzieniu czy areszcie może dojść do różnych sytuacji kryzysowych. Może się zdarzyć, że więźniowie ogłoszą zbiorową głodówkę albo zabarykadują się w miejscu pracy lub w celi. - W ostatnich latach nie mieliśmy tak dramatycznych zdarzeń. Ale ćwiczenia są organizowane po to, aby takim wypadkom zapobiegać i aby każdy funkcjonariusz wiedział, co ma robić, gdyby do nich doszło - wyjaśnił.
pap, ps