Dotychczas najlepszym wielkoszlemowym wynikiem 21-letniej Czeszki był półfinał osiągnięty w Londynie przed rokiem, po dwóch kolejnych porażkach w pierwszej rundzie. W tym sezonie dotarła do ćwierćfinału w styczniowym Australian Open na twardej nawierzchni w Melbourne, a w maju doszła do czwartej rundy na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu.
Sobotni triumf na obiekcie The All England Lawn Tennis and Croquet Club dał Kvitovej premię w wysokości 1,1 miliona funtów oraz 2000 punktów do rankingu WTA Tour, przy czym "na czysto" (odejmując obronione punkty za ubiegłoroczny półfinał) zarobiła 1100 punktów. Przed przyjazdem do Londynu zajmowała ósme miejsce na świecie, w poniedziałek powinna awansować o dwie lokaty.
Urodzona w niewielkiej miejscowości Bilovec jest pierwszą zwyciężczynią Wimbledonu grającą lewą ręką od 1990 roku. Właśnie wtedy swój dziewiąty triumf na kortach przy Church Road odnotowała Martina Navratilova, pochodząca z Czechosłowacji, ale przez większość kariery występowała w barwach USA (wcześniej wygrywała tu w latach 1978-79 i 1982-87).
Natomiast ostatnią leworęczną finalistką w Londynie była w 1992 roku Monica Seles, wówczas reprezentująca jeszcze Jugosławię (później zdobyła amerykański paszport). W sobotę nie było jej w Loży Królewskiej, ale zasiadły tam liczne byłe mistrzynie Wimbledonu, w tym Navratilova oraz ostatnia Czeszka jaka tu zwyciężyła w 1998 roku - Jana Novotna. Im w pierwszej kolejności Kvitova podziękowała za kibicowanie, po tym jak odebrała trofeum z rak księcia Kentu.
Już na otwarcie finału doszło do obustronnych przełamań serwisów, ale nie miały one większego wpływu na dalszy przebieg rywalizacji. Obie tenisistki wkładały w każdą wymianę maksimum sił, nie rezygnowały z biegania do najtrudniejszych piłek.
Kluczowym dla losów pierwszego seta był trzeci w meczu "break" w szóstym gemie. Doszło do niego po tym, jak przy dwóch ostatnich punktach Szarapowa popełniła dwa kolejne podwójne błędy serwisowe. To potknięcie rywalki wykorzystała Czeszka i nie wypuściła z rąk uzyskanej w ten sposób przewagi, rozstrzygając na swoją korzyść pierwszą partię wynikiem 6:3, po 40 minutach gry.
W pierwszym gemie drugiego seta Rosjanka ponownie straciła swoje podanie, a chwilę później przegrywała już 0:2. Zdołała co prawda odrobić stratę, ale po wyrównaniu na 2:2, ponownie dała się przełamać.
Tym razem Kvitova już nie pozwoliła sobie na chwile słabości i konsekwentnie zdobywała kolejne punkty dzięki atutowi w postaci mocnego serwisu oraz topspinowego forhendu, którym rozprowadzała bezlitośnie przeciwniczkę między narożnikami kortu.
Zakończyła trwający 85 minut finał wygrywając swojego gema bez straty punktu, w efektowny sposób, bo jedynym asem przy pierwszym meczbolu. Było to jej drugie spotkanie z Szarapową; poprzednie w 2010 roku w drugiej rundzie turnieju WTA na twardych kortach w Memphis przegrała 4:6, 3:6.
W sobotę Czeszka miała 19 wygrywających uderzeń, o dziewięć więcej od przeciwniczki, a także 13 niewymuszonych błędów przy 12 po stronie Rosjanki (w podwójnych błędach serwisowych 4-6).
Tegoroczny Wimbledon był u kobiet pełen niespodziewanych porażek, m.in. prowadzącej w rankingu WTA Tour Dunki Caroline Wozniacki; wiceliderki i ubiegłorocznej finalistki Rosjanki Wiery Zwonariewej; triumfatorki tegorocznego Roland Garros - Chinki Na Li; broniącej tytułu Amerykanki Sereny Williams i jej starszej siostry Venus.
Ich niepowodzenia sprawiły, że Szarapowa była uznawana za zdecydowaną faworytkę. Na jej korzyść przemawiał triumf w Wimbledonie w 2004 roku, gdy miała 17 lat i niespełna trzy miesiące, jak również dwa inne wielkoszlemowe tytuły wywalczone w US Open (2006) i Australian Open (2008).