Decyzja sądu oznacza, że Sibilski nie musi zamieszczać przeprosin na stronie internetowej Onet.pl, do czego zobowiązał go poprzedni wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Kosztowałoby to go ok. 32 mln zł. Wyrok z marca 2010 roku został zaskarżony do Sądu Najwyższego, który w lutym częściowo go uchylił.
Rabczewska we wrześniu 2007 r. skierowała do sądu pozew przeciwko Sibilskiemu, liderowi Grupy Operacyjnej, zarzucając mu, że poświęcona jej piosenka przyczynia się do utraty czci i dobrego imienia. Piosenkarka poczuła się obrażona tekstem piosenki "Podobne przypadki". W tekście utworu Doda nazywana jest "blacharą", "żywym banerem", "blond billboardem" i osobą, która "rży jak ogier". Uraził ją też wpis na stronie internetowej zielonogórskiego zespołu dotyczący jej rozwodu.
Sąd uznał, że określenia zawarte w piosence Grupy Operacyjnej, a także w tekście umieszczonym na stronie internetowej zespołu zawierały określenia, które naruszały dobre imię Rabczewskiej. Wyrok dotyczy jednak jedynie wpisu na stronie internetowej, który - zdaniem sądu - nie był utworem artystycznym. - Jeśli chodzi o piosenkę, która była przedmiotem analizy zważyć należy na konwencję utworu artystycznego, w którym były zawarte te słowa, na wolność do prezentowania swojej opinii, zważyć należy również na styl Grupy Operacyjnej. Ten zespół w swoich utworach często w sposób satyryczny obnaża różne wady osób, które funkcjonują w życiu publicznym. Ta piosenka również mieściła się w tej konwencji, choć zawierała słowa nie do zaakceptowania dla każdego - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Krzysztof Józefowicz.
Według sądu utworem artystycznym, charakterystycznym dla zespołu, nie był jednak list zaprezentowany na stronie internetowej Grupy Operacyjnej. - Ten list był dyskusją, która dotyczy pewnych postaw, które pojawiają się w życiu publicznym. Był krytyką postawy, którą reprezentuje powódka. Krytyką, w ocenie sądu, dopuszczalną. Ale ta krytyka nie jest bez granic, w tym tekście te granice zostały przekroczone ze względu na dobór słów, nie do zaakceptowania w stosunku do żadnej osoby - stwierdził.
W lutym Sąd Najwyższy częściowo uchylił poprzedni wyrok SA w Poznaniu nakazujący Sibilskiemu przeproszenie Dody i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W I instancji sąd odrzucił pozew artystki uznając, że jako osoba publiczna, Rabczewska musi się liczyć z tym, że będzie obserwowana i oceniana, a jej sfera prywatności jest mniejsza niż osób, które nie są publicznie znane. W II instancji sąd apelacyjny nakazał Sibilskiemu przeproszenie Dody. Sibilski musiał zamieścić przeprosiny na stronie internetowej zespołu i w portalu Onet.pl. Nakazano mu też usunięcie ze swojej strony linku do piosenki obrażającej piosenkarkę.
Pełnomocniczka Sibilskiego, powołując się na dane uzyskane z Onet.pl, wskazała przed Sądem Najwyższym, że za opublikowanie przeprosin w formie nakazanej przez SA w Poznaniu Sibilski musiałby zapłacić 32 mln zł. SN uznał wówczas, że sąd apelacyjny powinien ponownie rozpatrzyć sprawę. W ocenie SN, choć doszło do naruszenia dóbr osobistych Dody, to sąd II instancji m.in. nakazał Sibilskiemu złożenie przeprosin w nieodpowiedniej formie. Ponadto, SA w Poznaniu, określając w milimetrach rozmiar ramki w portalu Onet.pl, nie wziął też pod uwagę koniecznych wymogów technicznych.
SN przyznał natomiast, że sąd II instancji słusznie uznał, że wolność artystyczna ma swoje granice, a utwór mający cechy satyry nie może naruszać pewnej granicy określonej zwyczajami i zasadami przyzwoitości i dobrego smaku.
Zwrócił też uwagę, że sąd może wziąć pod uwagę wysokie koszty związane z publikacją oświadczenia żądanego w pozwie. Jednakże - dowodził SN - jest to okoliczność, która powinna być podnoszona przez pozwanego przed sądem powszechnym, a nie kasacyjnym.pap, ps