Odwołany przed niespełna dwoma tygodniami selekcjoner reprezentacji siatkarek Jerzy Matlak wciąż uważa, że w świetle prawa jego kontrakt jest nadal obowiązujący. Trener obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim i dlatego jego umowa nie mogła być rozwiązana.
- Nie otrzymałem tej dymisji i w jednym z wywiadów trochę żartobliwie stwierdziłem, że kiedy nie mam wypowiedzenia z pracy i ono nie działa, to znaczy, że na ten moment trenerem reprezentacji jest ten, którego właśnie wybrali i ten, który już był - powiedział Matlak.
Jak podkreślił, jego odwołanie z funkcji selekcjonera reprezentacji jest też bezpodstawne. Dodał, że z niesmakiem słucha argumentów, którymi Polski Związek Piłki Siatkowej kierował się podejmując decyzję o jego dymisji.
- Pan Przedpełski pewne rzeczy opowiada na swój użytek. Skoro komuś się dało wypowiedzenie z pracy bezpodstawnie, to teraz trzeba do tego jakąś ideologię dorobić. Ile oni teraz muszą poprawiać po mnie, posprzątać ten cały bałagan, jakiego narobiłem - to wszystko są PR-owskie wypowiedzi - stwierdził.
Szkoleniowiec nie wyklucza, że cała sprawa może znaleźć swój finał w sądzie.
pap, ps