Byki dają popalić w Pampelunie. Są kolejni ranni

Byki dają popalić w Pampelunie. Są kolejni ranni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osiem osób odniosło obrażenia podczas niedzielnej, czwartej gonitwy z bykami w Pampelunie, która odbyła się w ramach dorocznej fiesty ku czci św. Fermina. Kilku uczestników gonitwy potknęło się, upadło i zostało podeptanych przez tłum biegnących.
Niedzielna gonitwa jest tradycyjnie największą z ośmiu i cieszy się wyjątkową popularnością, gdyż uczestniczą w niej wielkie byki ze słynnej hodowli w Miura.

Według ekspertów, którzy opowiadali o gonitwie w hiszpańskiej telewizji TVE, w biegu uczestniczyło około 3 500 osób, wyposażonych jedynie w zwinięte w rulon gazety. Ludzie uciekali przed stadem uliczkami Starego Miasta, na ponad 800-metrowym odcinku zakończonym areną, gdzie później byki giną z rąk torreadorów.

Źródła szpitalne podały, że opatrzono osiem osób, które doznały lekkich obrażeń: ramion i głowy.

Początki święta na cześć patrona Pampeluny sięgają XIV wieku. W trakcie trwających tydzień obchodów, odbywają się zabawy, parady, koncerty i tańce, ale  najważniejszą atrakcją są gonitwy z bykami. Zostały rozsławione dzięki wydanej w 1926 roku powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi".

Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami poniosło śmierć 15 osób.

pap, ps