Anna Rogowska nie ma już szwów na dłoni, ale nadal spore kłopoty sprawia jej kciuk, którego ruchomość jest ograniczona. Potrzebne będą dodatkowe badania. Mistrzyni świata w skoku o tyczce doznała urazu pod koniec czerwca podczas konkursu na sopockim molo.
Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich od poniedziałku przebywa w Spale. W drodze z Sopotu do Centralnego Ośrodka Sportu zatrzymała się w Poznaniu, by zdjąć szwy. - Wewnętrzna część lewej dłoni leczy się bardzo dobrze. Bez żadnych przeciwwskazań szwy zostały usunięte. Martwi nas kciuk, który boli, a ruchomość jest ograniczona. Będą potrzebne dodatkowe badania. Zrobimy jeszcze raz rezonans magnetyczny, by być pewnym, że niczego nie przeoczyliśmy - powiedział mąż i trener zawodniczki Jacek Torliński.
Właśnie od tego zależy ich pobyt w Spale. - Może to być tydzień, dwa, a nawet miesiąc. Nie wiadomo co jest z tym kciukiem i czy jest to jedynie stłuczenie, czy coś poważniejszego - dodał. Zapewnił także, że Rogowska normalnie trenuje. - Oczywiście nie ćwiczymy górnych partii ciała i Ania nie chwyta tyczki, ale poza tym robimy wszystko. Staramy się utrzymać formę, ale zobaczymy co z tego wyniknie - zaznaczył.
Występ halowej mistrzyni Europy w mityngu w Sztokholmie 29 lipca nie jest wykluczony. Rogowska kontuzji nabawiła się 29 czerwca w mityngu Tyczki na Molo w Sopocie. Po zaliczeniu 4,60, zaatakowała wysokość 4,70. Była już w górze, gdy pękła tyczka. Rekordzistka Polski upadła na zeskok, rozcinając sobie dłoń.
zew, PAP