Park wymienił do tej pory cztery znaki. Trzy z nich znajdują się na drodze krajowej nr 65, jeden na drodze krajowej nr 8 - w okolicach Downar i miejscowości Ruda między Nowinką a Grajewem. Znaki kosztowały 3 tys. zł. Pieniądze na ten cel przekazał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Białymstoku. Dwa nowe znaki w okolicach Downar postawili także drogowcy - poinformował Artur Wiatr.
Jeszcze nie wiadomo, czy realizowana od kilku lat akcja "Jedź Łośtrożnie", w ramach której stawiano znaki, ale też rozdawano ulotki kierowcom, będzie kontynuowana. Artur Wiatr powiedział, że Biebrzański Park Narodowy, podobnie jak inne instytucje w Podlaskiem, czeka na nowe zalecenia, jakie wobec ochrony łosi ma wskazać opracowywana przez naukowców z Białegostoku na zlecenie ministra środowiska nowa strategia zarządzania populacją łosia w Polsce. Staregia ma być jesienią przedstawiona ministrowi środowiska.
Wypadki z udziałem łosi nie są w województwie podlaskim rzadkością. Zwłaszcza w okolicach Biebrzańskiego Parku Narodowego. Park jest ostoją tych zwierząt. Nie ma w regionie szczegółowych statystyk dotyczących wypadków drogowych z udziałem łosi. Są one jednak stosunkowo częste. W wyniku tych wypadków cierpią i ludzie, i zwierzęta. W Biebrzańskim Parku Narodowym żyje 600-700 łosi, ok. 500 bytuje w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej. Łosie można spotkać w różnych miejscach, nawet na ulicach w Białymstoku.
Łosie nie są pod ochroną, ale od wielu lat w Polsce obowiązuje moratorium - całoroczny zakaz strzelania do łosi. Leśnicy domagają się zniesienia tego zakazu tłumacząc, że łosi jest dużo, wyrządzają spore szkody w uprawach leśnych. Do sprawy tego zakazu ma się także odnieść opracowywana strategia wobec łosi.
zew, PAP