Na Mazurach trudno znaleźć firmę czarterową, której wszystkie łodzie byłyby wypożyczone, czy hotel lub pensjonat z pełnym obłożeniem gości. - Mali przedsiębiorcy już strasznie narzekają, chcą obniżania im podatków – przyznał wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Lachowicz. - W tamtym roku początek sezonu był kiepski ale w tym roku jest wyjątkowo mało ludzi. W tamtym roku 8 lipca obłożenie kwater w Mikołajkach wynosiło już 100 procent, a teraz jest już prawie połowa miesiąca, a dalej jest mnóstwo wolnych miejsc - powiedział burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. Jego żona, która wynajmuje pokoje dla turystów kilka dni temu dostała telefon z rezygnacją. - Ale za kilka dni ktoś się zapowiedział, żona liczy, że przyjadą goście – przyznał Jakubowski.
Mazurscy samorządowcy pustki na Mazurach upatrują nie tylko w kiepskiej pogodzie na początku miesiąca. - Moim zdaniem dopiero teraz widać kryzys w społeczeństwie a co by nie mówić na Mazurach, czy nad morzem tanio nie jest. Kilka dni temu za trzy kawałki ryby nad morzem zapłaciłem 81 zł, w Mikołajkach jest podobnie – przyznał Jakubowski. Wynajęcie domku dla czteroosobowej rodziny na Mazurach kosztuje od 180 do 350 zł za dobę, nocleg w gospodarstwie agroturystycznym kosztuje od 20 do 30 zł, do tego trzeba doliczyć wyżywienie.
Samorządowcy uważają także, że mimo akcji „Mazury cud natury" kraina tysiąca jezior wciąż jest za mało reklamowana w kraju. Ludzie nie znają tak naprawdę bogatej oferty turystycznej tego regionu, uważają, że w deszczowe dni na Mazurach można się tylko nudzić, nie znają zabytków, czy ścieżek rowerowych. - Moim zdaniem publiczna telewizja powinna non stop pokazywać zakątki Polski i zachęcać do spędzania tu urlopów a nie kasować za program nagrany w terenie wielkie pieniądze. Mam też żal do ministra Sikorskiego, że namawiał rodaków na wczasy w Egipcie, by wspierać tamtą gospodarkę. Rząd powinien wspierać nas, nie Egipt – oświadczył Jakubowski.
Samorządowcy zgodnie mówią, że przedsiębiorcy z branży turystycznej nie mają raczej szans na obniżenie podatków z powodu kiepskiego sezonu – miasta i gminy prowadzą wiele inwestycji, w tym polepszających atrakcyjność tych miejsc dla turystów, i nie mogą sobie pozwolić na uszczuplanie swoich budżetów.
zew, PAP