Produkcją zestawów do badań zajmują się głównie zachodnie firmy, które eksportują je do krajów rozwijających się, ponieważ w krajach zachodnich nie spełniają wymaganych standardów - twierdzą przedstawiciele WHO. Po trwających cały rok gruntownych badaniach, WHO stwierdziła, że "przeważające dowody wykazują, iż zestawy do badania krwi dają poziom błędu nie do zaakceptowania" i dlatego "narażają życie pacjentów" - uzasadniał rekomendację organizacji szef działu WHO do walki z gruźlicą Mario Raviglione.
Badanie, mające diagnozować czynną postać gruźlicy poprzez wykrycie we krwi pacjenta przeciwciał lub antygenów jest wyjątkowo trudne - wyjaśnia na swoich stronach internetowych WHO. U pacjentów mogą występować różne przeciwciała, sugerując, że mają oni czynną gruźlicę, nawet jeśli wcale nie są na nią chorzy. Organizm może wytwarzać przeciwciała w obronie przed innymi niż prątki Kocha drobnoustrojami, co może mylnie być odczytywane jako aktywna postać gruźlicy. W rezultacie na tej podstawie nie można zdiagnozować gruźlicy bądź zdiagnozować ją mylnie. Raviglione podkreślił, że "badanie krwi w celu zdiagnozowania aktywnej postaci gruźlicy jest złą praktyką". - Rezultaty są niespójne, niedokładne i narażają życie pacjentów - ostrzegał.
- Testy do badania krwi na obecność gruźlicy są często docelowo produkowane z myślą o krajach, które mają słabe mechanizmy regulacyjne odnośnie do diagnostyki i gdzie zachęty marketingowe mogą brać górę nad dobrem pacjentów - tłumaczyła doktor Karin Weyer, koordynatorka działu diagnostyki gruźlicy i laboratoriów w jednostce WHO do walki z gruźlicą. - Jest to wielomilionowy biznes ześrodkowany na sprzedaży substandardowych testów dających rezultaty, na których nie można polegać - zaznaczyła.
Na gruźlicę umiera co roku na świecie 1,7 mln ludzi. Choroba ta jest główną przyczyną śmierci ludzi z AIDS.PAP, arb