Do Sądu Rejonowego w Złotoryi (woj. dolnośląskie) trafił akt oskarżenia przeciw poborcy skarbowemu, który przegrał 166 tys. zł. z podatków w salonach gier.
Mężczyzna - jak twierdzi - jest uzależniony od hazardu.
Jak poinformował Stanisław Tkaczyszyn, zastępca prokuratora rejonowego w Złotoryi, mężczyzna, który wkrótce stanie przed sądem, przyznał się do winy i opisał mechanizm zagarnięcia pieniędzy na szkodę Urzędu Skarbowego w Legnicy. "Oświadczył, że jest uzależniony od hazardu i całość sumy przegrał w salonach gier" - dodał prokurator Tkaczyszyn.
Prokuratura Rejonowa w Złotoryi zarzuciła Krzysztofowi S., że od maja 1999 roku do października 2001 roku w celu osiągnięcia korzyści majątkowej realizował zlecone mu na podstawie tytułów wykonawczych decyzje o odzyskaniu podatków, ale zamiast oddawać pieniądze powierzone mu przez dłużników skarbówki, przywłaszczał je sobie. Mężczyzna działał tym samym na szkodę Urzędu Skarbowego w Legnicy, w którym był zatrudniony od lutego 1999 roku.
Nieuczciwy poborca opisał w jaki sposób przez prawie półtora roku oszukiwał urząd odbierając od osób indywidualnych oraz firm zaległości z podatku dochodowego lub VAT i nie rozliczał się z nich. "Sądziłem, że wygram i wtedy te pieniądze oddam" - zapewniał podczas prokuratorskiego śledztwa Krzysztof S. Wyjaśniał, że w salonach gier w Legnicy i okolicach przegrał wszystkie pieniądze, które powierzyli mu podatnicy nie oddając ich do kasy urzędu.
Krzysztof S. przyznał, że jednorazowo przegrał nawet 11 tys. zł. Gdy sprawa wyszła na jaw, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
"Wiemy, że Urząd Skarbowy honoruje wszystkie wpłaty, jakich dokonali podatnicy nierzetelnemu poborcy. Za każdym razem wypisywał on im kwity na wpłacone kwoty, fałszował później tylko te druki, które szły do dokumentacji urzędu" - wyjaśnił Tkaczyszyn.
les, pap
Jak poinformował Stanisław Tkaczyszyn, zastępca prokuratora rejonowego w Złotoryi, mężczyzna, który wkrótce stanie przed sądem, przyznał się do winy i opisał mechanizm zagarnięcia pieniędzy na szkodę Urzędu Skarbowego w Legnicy. "Oświadczył, że jest uzależniony od hazardu i całość sumy przegrał w salonach gier" - dodał prokurator Tkaczyszyn.
Prokuratura Rejonowa w Złotoryi zarzuciła Krzysztofowi S., że od maja 1999 roku do października 2001 roku w celu osiągnięcia korzyści majątkowej realizował zlecone mu na podstawie tytułów wykonawczych decyzje o odzyskaniu podatków, ale zamiast oddawać pieniądze powierzone mu przez dłużników skarbówki, przywłaszczał je sobie. Mężczyzna działał tym samym na szkodę Urzędu Skarbowego w Legnicy, w którym był zatrudniony od lutego 1999 roku.
Nieuczciwy poborca opisał w jaki sposób przez prawie półtora roku oszukiwał urząd odbierając od osób indywidualnych oraz firm zaległości z podatku dochodowego lub VAT i nie rozliczał się z nich. "Sądziłem, że wygram i wtedy te pieniądze oddam" - zapewniał podczas prokuratorskiego śledztwa Krzysztof S. Wyjaśniał, że w salonach gier w Legnicy i okolicach przegrał wszystkie pieniądze, które powierzyli mu podatnicy nie oddając ich do kasy urzędu.
Krzysztof S. przyznał, że jednorazowo przegrał nawet 11 tys. zł. Gdy sprawa wyszła na jaw, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
"Wiemy, że Urząd Skarbowy honoruje wszystkie wpłaty, jakich dokonali podatnicy nierzetelnemu poborcy. Za każdym razem wypisywał on im kwity na wpłacone kwoty, fałszował później tylko te druki, które szły do dokumentacji urzędu" - wyjaśnił Tkaczyszyn.
les, pap