- Krzysiek jest przytomny, samodzielnie oddycha, co jakiś czas usypia, ale i się przebudza, "kontaktuje", mówi powoli. Nie jest w śpiączce farmakologicznej i najważniejsze, że nie ma zagrożenia życia - powiedział szwagier boksera Tomasz Babiloński.
"Wyczułem, że stało się coś strasznego"
- W czwartek ok. godz. 13 Krzysiek zadzwonił do mnie i powiedział, że wziął dużą ilość leków. Stwierdził, że bardzo źle się czuje i poprosił, abym jak najszybciej przyjechał. Znam go 16 lat i wyczułem, że stało się coś strasznego. W tym samym czasie skontaktował się też z kolegą z grupy Tomkiem Hutkowskim, bowiem on, wraz z innym pięściarzem grupy 12round KnockOut Promotions Pawłem Kołodziejem, pojawili się w domu "Diablo" przede mną. W rozmowie telefonicznej przekazali mi, że Krzysiek jest nieprzytomny. Zaraz też pojawiła się karetka pogotowia - relacjonował szef teamu Babilon Promotion Tomasz Babiloński.
"Nie powiedział, że chce ze sobą skończyć"
Nieoficjalnie wiadomo, że nie najlepiej układało się Włodarczykowi w małżeństwie. - Trudno mi o tym mówić, bo Krzysiek jest moim szwagrem i przyjacielem, a Gosia, jego żona, moją siostrą. Jak w każdym związku były lepsze i gorsze dni - przecież nie ma idealnych par. Ale nic nie wskazywało, że dojdzie do takiej sytuacji. Krzysiek nie powiedział mi wprost, że chce ze sobą skończyć, ale nikt nie wie, co siedzi w głowie drugiej osoby, jakie ona ma myśli - przyznał Babiloński.
- Ostatnio byliśmy we dwóch na trzytygodniowych wakacjach w USA. Był w znakomitej kondycji psychicznej, cieszył się na perspektywę walki np. z mistrzem WBO Niemcem Marco Huckiem, codziennie przynajmniej raz trenował. Mówił, że nawet na urlopie musi ćwiczyć, bo inaczej będzie w złym humorze. Cieszył się, żartował, planowaliśmy powtórkę zaoceanicznej wyprawy zimą - dodał szwagier boksera.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk we wrześniu skończy 30 lat, w dorobku ma tytuły mistrza świata IBF i WBC w kat. junior ciężkiej. Na zawodowych ringach wygrał 45 pojedynków, dwa przegrał, a jeden zremisował.
zew, PAP