Już na pierwszych kilometrach zaatakowali Łukasz Bodnar z ekipy CCC Polsat Polkowice i mający kubańskie korzenie Rosjanin Arkimedes Arguelles z Katiuszy, do których dołączyli Piotr Gawroński z reprezentacji Polski, Hiszpan Daniel Sesma (Euskaltel) i Włoch Gianluca Maggiore (De Rosa). Podobnie jak ucieczki na poprzednich etapach, również i ta znajdowała się pod pełną kontrolą peletonu. Maggiore uzbierał sporo sekund bonifikat na premiach lotnych, co pozwoliło mu awansować na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Z kolei Bodnar, widząc, że peleton się zbliża, a towarzysze ucieczki są już zrezygnowani, zdecydował się na solowy atak (przy okazji wygrał jedyną górską premię). Niedługo potem peleton go doścignął.
Ostatnie 900 metrów etapu prowadziło w dół aleją Wojciecha Korfantego. Na ten finisz Kittel przygotował się specjalnie - jechał na rowerze z tarczą z 53 zębami, żeby było czym kręcić przy prędkości dochodzącej do 80 km/godz. Kolarz w żółtej koszulce długo był jednak blokowany przez rywali, a gdy zaczął przesuwać się po lewej stronie, zaczął go spychać na barierki jeden z zawodników ekipy HTC. Wywrotka w tym momencie byłaby makabryczna. Kittel zachował jednak spokój, włączył najwyższe przełożenie i z ogromną swobodą zwyciężył po raz trzeci. Drugie miejsce zajął Francuz Romain Feillu, znany z finiszów na ostatnim Tour de France, a na trzeciej pozycji znalazł się Duńczyk Jonas Jorgensen. Po raz pierwszy w wyścigu pokazał się znakomity Belg Tom Boonen, zajmując siódme miejsce. Najlepszy z Polaków - Marek Rutkiewicz z ekipy CCC - był dziewiętnasty.
- Być może wygląda na to, że wygrywam łatwo, ale wcale tak nie jest. Każde zwycięstwo kosztuje mnie sporo sił, ale też dodaje mi pewności siebie - powiedział na mecie Kittel, który jest bliski powtórzenia wyczynu z wiosny, kiedy to w wyścigu Cztery Dni Dunkierki wygrał wszystkie cztery etapy. 23-letni kolarz z Arnstadt będzie wielkim faworytem ostatniego etapu w Krakowie.
PAP, arb