Przed tygodniem wrocławianie zremisowali z Lokomotiwem na własnym stadionie 0:0, ale mimo wszystko to jednak podopieczni trenera Oresta Lenczyka stawiani byli w roli faworytów czwartkowego rewanżu. Do drużyny wicemistrzów Polski powrócili Piotr Ćwielong i Waldemar Sobota. W zespole Lokomotiwu zabrakło m.in. szwajcarskiego pomocnika Baykala Kulaksizoglu.
Początek spotkania należał do gości, którzy od pierwszego gwizdka z animuszem ruszyli na bramkę Walentina Galewa. Wrocławianom brakowało jednak dokładności i w efekcie ich akcje kończyły się niecelnymi strzałami lub stratą piłki. Bramkarz Lokomotiwu najwięcej pracy miał przy stałych fragmentach gry, ale radził sobie bez zarzutu, broniąc m.in. strzały z rzutów wolnych Sebastiana Mili w 18. i Cristiana Diaza w 35. minucie. Cofnięci na własną połowę Bułgarzy swoich szans szukali w kontratakach, ale mieli spore problemy z przedarciem się pod pole karne Śląska. Jedyną groźną sytuację stworzoną przez gospodarzy w pierwszej części meczu było dośrodkowanie Kristiana Dobrewa w 38 minucie, po którym Marian Kelemen wypiąstkował piłkę na aut.
Po zmianie stron tempo meczu nieco spadło, ale inicjatywa w dalszym ciągu należała do wicemistrzów Polski. Gra wrocławian przypominała jednak bicie głową w mur, a dobrych sytuacjach mylili się m.in. Waldemar Sobota i Johan Voskamp. Ostatecznie po 90. minutach był remis 0:0 i sędzia zarządził dogrywkę. W niej gra się wyrównała. Początkowo Śląsk nadal przeważał i dłużej utrzymywał się przy piłce, ale dość niespodziewanie to gospodarze stworzyli sobie znakomitą okazję do zdobycia bramki. W 97. minucie meczu Iskren Pisarow wpadł w pole karne i uderzył z 15 metrów, jednak Kelemen zdołał sparować piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi na bramkę Lokomotiwu uderzał Mateusz Cetnarski, jednak piłkę z linii bramkowej wybił Milen Lahczew, chwilę później Kelemen po raz kolejny uchronił swój zespół przed stratą gola broniąc strzał Iwo Iwanowa.
Także w drugiej części dogrywki wynik nie uległ zmianie i o losach awansu miały zadecydować rzuty karne. Bohaterem serii jedenastek został Kelemen, który obronił strzały Iwo Iwanowa i Marczo Dafczewa. Tym samym Śląsk awansował do kolejnej rundy rozgrywek.pap, ps