To samo zrobiło ok. 30 tys. zebranych na trybunach kibiców. Oni jeszcze mieli nadzieję... Chwilę później, gdy na wielkim telebimie pojawiła się przy nazwisku Bolta czerwona kartka, wszystko było jasne, a przez stadion przebiegł jeden wielki krzyk niedowierzania.
Otworzyła się za to droga do złota dla pozostałych siedmiu sprinterów. Wykorzystał ją inny Jamajczyk Yohan Blake, który wyraźnie pokonał rywali. Pod niesprzyjający wiatr 1,4 m/s uzyskał 9,92 i wyprzedził o 0,16 s Amerykanina Waltera Dixa oraz o 0,17 s reprezentanta Saint Kitts i Nevis Kima Collinsa, dla którego jest to czwarty medal mistrzostw świata.
Zawiedziony Bolt nie chciał z nikim rozmawiać. Szybko spakował swoje rzeczy i uciekł do autobusu, który zawiózł go do wioski zawodników.
zew, PAP