Polskie tenisistki wyszły na kort dość zdenerwowane, ale doświadczenie 22-letniej Agnieszki pozwoliło jej szybciej opanować emocje i wygrać dwa pierwsze gemy. Jednak przy stanie 0:2 przegrała nieoczekiwanie swój serwis. Za to później wyszła na 4:1 i 5:2. W ósmym gemie i po 33 minutach gry bardziej doświadczona zawodniczka zakończyła pierwszą partię przy pierwszym setbolu. Pomogła jej w tym rywalka, której uderzenie z bekhendu trafiło wówczas w siatkę.
Drugi set również owocował w wyrównaną grę, jednak w najważniejszych wymianach nieznacznie lepsza była Agnieszka, która odskoczyła na 3:0, zanim oddała siostrze pierwszego gema. Przewaga jednego "breaka" pozwoliła jej podwyższyć prowadzenie na 4:1. Później, ale tylko na chwilę do głosu, doszła Urszula, która zdobyła dwa kolejne gemy. Zaraz po tym straciła jednak swoje podanie i to nie zdobywając przy nim punktu. Przy stanie 5:3 starsza z sióstr Radwańskich utrzymała swój serwis i wykorzystała pierwszego meczbola, przy którym bekhend przeciwniczki zatrzymał się na siatce.
Był to mecz pełen wypadów do siatki, ryzykownej gry kątowej i morderczych wymian z głębi kortu, w których chwilami obydwie tenisistki odczytywały nawzajem swoje intencje niemal instynktownie. Trudno się dziwić, bo od początku kariery razem trenują, zresztą w poniedziałek też wspólnie rozgrzewały się przed spotkaniem.
Krakowianki wyszły do gry oklejone plastrami. Urszula z podwójnym wzmacniającym mięśnie na lewym ramieniu, zaś Agnieszka przesłonięte opatrunkiem miała prawie cały prawy bark. Zresztą z takim zabezpieczeniem gra od ponad miesiąca, podczas wszystkich występów w imprezach z cyklu US Open Series, które przyniosły jej triumf w Carlsbadzie (z pulą nagród 721 tys. dol.). Starsza z nich miała zagwarantowane miejsce na podstawie 13. pozycji w rankingu WTA Tour, a do tego wysokie rozstawienie z numerem 12. (do obrony tytułu nie przystąpiła trzecia na świecie Belgijka Kim Clijsters). Natomiast Urszula musiała się przebijać przez trzy rundy eliminacji.
W kwalifikacjach nie straciła seta i jako jedna z 16 ich zwyciężczyń została dolosowana do drabinki, dość pechowo, bo trafiła od razu na Agnieszkę. Ten fakt dość szeroko odnotowały amerykańskie media, a zainteresowanie tym siostrzanym pojedynkiem było na tyle duże, że transmitowała je na cały świat w swoim głównym kanale stacja Eurosport. Było to trzecie spotkanie tych tenisistek, a dotychczasowy bilans był remisowy 1-1. Po raz pierwszy trafiły na siebie w lutym 2009 roku w pierwszej rundzie turnieju WTA na twardych kortach w Dubaju. Nieoczekiwanie lepsza okazała się wówczas Urszula 6:4, 6:3. W czerwcu Agnieszka zrewanżowała się za tamtą porażkę, wygrywając w tej samej fazie na trawiastej nawierzchni w Eastbourne 6:4, 6:3.
Krakowskim tenisistkom w USA towarzyszy kapitan reprezentacji Polski w rozgrywkach o Fed Cup - Tomasz Wiktorowski, który zastępuje trenera Roberta Piotra Radwańskiego. Ich ojciec został w domu, a - jak zapewnia - ewentualny wyjazd do Nowego Jorku możliwy byłby dopiero w drugim tygodniu, co oznacza, że Agnieszka musiałaby dotrzeć do ćwierćfinału. Obie startują również w deblu, ale z zagranicznymi partnerkami. Agnieszka ze Słowaczką Danielą Hantuchova wylosowały Chinki Shuai Peng i Jie Zheng (7.), natomiast Urszula i Belgijka Yanina Wickmayer rozpoczną grę od pojedynku z Nowozelandka Mariną Erakovic i Tamarine Tanasugarn z Tajlandii.
pap, ps