57-letniemu mężczyźnie, który bez zezwolenia przetrzymywał na swojej posesji dziki, grozi grzywna. Sprawa wyszła na jaw, gdy podczas dokarmiania zwierzęta zaatakowały jego sąsiadkę. Do zajścia doszło w pobliżu Słubic - poinformował rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. 2 września poraniona kobieta trafiła do szpitala, który zgłosił to miejscowej policji.
- Policjanci ustalili, że cztery dziki nielegalnie trzymał 57-latek, który jednak w momencie zajścia przebywał w szpitalu, a karmieniem zwierząt zajmowała się rodzina i znajomi. Dziki wydostały się z zagrody i podczas karmienia dotkliwie poraniły sąsiadkę mężczyzny - poinformował rzecznik. Konieczny dodał, że decyzją lekarza weterynarii zwierzęta: locha, odyniec i dwa młode dziki zostały odstrzelone i zabezpieczono do dalszych badań.
Zgodnie z Ustawą Prawo Łowieckie przetrzymywanie zwierzyny bez odpowiedniego zezwolenia zagrożone jest karą grzywny.
PAP, arb