W tym sezonie tenisista z Belgradu wygrał już 60. mecz, a poniósł tylko dwie porażki. W czerwcu w półfinale wielkoszlemowego Roland Garros wyeliminował go Szwajcar Roger Federer, a w sierpniu skreczował w finale turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati, w pojedynku ze Szkotem Andym Murrayem. Dzięki takiej serii triumfował w tym sezonie już dwa razy w Wielkim Szlemie - w Australian Open i Wimbledonie, zwyciężył w turniejach ATP Masters 1000 w Indian Wells, Miami, Rzymie, Madrycie i Toronto, a także w imprezach ATP Tour w Dubaju i rodzinnym Belgradzie. 4 lipca Serb, po raz pierwszy w karierze został liderem klasyfikacji ATP World Tour, detronizując Hiszpana Rafaela Nadala.
Wcześniej do 1/8 finału, nie bez trudu, awansował były numer jeden na świecie Szwajcar Roger Federer (nr 3.), pokonując Chorwata Marina Cilica (27.) 6:3, 4:6, 6:4, 6:2. Tenisista z Bazylei zbliżył się do szóstego w karierze triumfu na twardych kortach w Nowym Jorku. Wygrywał tu pięć razy z rzędu w latach 2004-08. Przed dwoma laty przegrał nieoczekiwanie w finale z Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro, a w poprzednim sezonie odpadł w półfinale.
W poniedziałek Federer zmierzy się z Argentyńczykiem Juanem Monaco, a ponieważ znajduje się w górnej połówce drabinki w półfinale może na jego drodze stanąć Djokovic. Sobotnie mecze przyniosły dwa kolejne krecze, których w sumie w tegorocznej edycji US Open było już 14. To rekord, bowiem dotychczas najwięcej 12 pojedynków przerwano w wyniku niedyspozycji zdrowotnych podczas Wimbledonu w 2008 roku. W tym tygodniu w Nowym Jorku miały miejsce też dwa walkowery.
pap, ps