Przed Grand Prix w Vojens Hampel zapowiadał walkę o zmniejszenie strat do lidera i początek w jego wykonaniu była bardzo obiecujący. Wygrał dwa wyścigu, w jednym był drugi i po trzech seriach startów był liderem. Cenna była zwłaszcza wygrana w biegu 10., gdy w bezpośrednim pojedynku okazał się lepszy od Hancocka. Nikt wówczas nie przypuszczał, że zawodnika Unii Leszno może nie być w półfinale. Tymczasem w kolejnych dwóch startach Hampel przyjeżdżał na ostatnich miejscach, przegrywając między innym z dwoma najsłabszymi żużlowcami Nordyckiej GP - Kołodziejem i Holtą. Do miejsca w czołowej ósemce zabrakło mu jednego punktu.
Niepowodzenie Polaka, który fatalne występy w dwóch ostatnich wyścigach tłumaczył kłopotami ze sprzętem, wyraźnie uskrzydliło Hancocka. Amerykanin do końca turnieju spisywał się znakomicie, pewnie pokonywał rywali i prawdopodobnie już za dwa tygodnie w Gorican będzie świętował zdobycie tytułu mistrza świata.
Kolejny nieudany występ zaliczył Gollob, który niespodziewanie przegrywał starty i zdobył pięć punktów. W klasyfikacji generalnej spadł na piąte miejsce, ma siedem punktów straty do trzeciego Andreasa Jonssona. Szwed z kolei ma osiem punktów mniej od Hampela.
zew, PAP