Jego zdaniem jest kilka przyczyn mniejszego zainteresowania kibiców całorundowymi karnetami. - Przede wszystkim ma na to wpływ protest kibiców przeciwko polityce rządu. W ostatnim meczu z Wisłą Kraków przez 70 minut najzagorzalsi fani ubrali czarne koszulki i oglądali mecz w milczeniu. Dopingowali dopiero przez ostatnie 20 minut, a na pewno cierpi na tym widowisko - przyznał wiceprezes Lecha.
W Poznaniu od nowego sezonu wszystkie osoby, którą chcą kupić karnet bądź pojedynczy bilet, muszą posiadać kartę kibica. Na nią "nabijane" są bilety, a papierowe wejściówki przeszły już do historii. - Z tym też mieliśmy trochę problemów, bo choć "bombardowaliśmy" kibiców informacjami o konieczności wyrobienia karty kibica, to wiele osób robiło to na ostatnią chwilę. Dwa dni przed meczem z Wisłą przytrafiła nam się jeszcze do tego poważna awaria systemu - zaznaczył.
Kasprzak uważa, że spadek sprzedaży karnetów to również wynik słabej postawy piłkarzy w ostatnim sezonie. - Na pewno to też miało duży wpływ. Ostatni sezon mieliśmy słaby - piąta lokata w lidze i brak awansu do europejskich pucharów sporo nas kosztowało. Przypomnę, że w ubiegłym roku posiadacze karnetów mieli prawo pierwokupu biletów na mecze Ligi Europejskiej z Juventusem Turyn czy Manchesterem City. Taka promocja dotyczyła również nabywców pojedynczych biletów na mniej interesujące mecze ligowe - tłumaczył. - Nasz klub ma wysokie aspiracje, jaką jest regularna gra w europejskich pucharach. W ostatnich latach tak właśnie było, dwukrotnie graliśmy w fazie grupowej Pucharu UEFA czy Ligi Europejskiej. Kolejny brak awansu do europejskich pucharów byłby dla nas katastrofą - podsumował Kasprzak.
pap, ps