Żygadło szczególnie pochwalił środkowych - Piotra Nowakowskiego i Marcina Możdżonka oraz wchodzących na parkiet z ławki rezerwowych. - Środkowi wykonali bardzo dobrą pracę. Ułatwiało mi to później rozgrywanie do reszty zawodników. Gratuluję wszystkim, którzy weszli. Najpierw Michałowi Ruciakowi, który zastąpił Michała Kubiaka, a później Kubiakowi, który wszedł za Ruciaka z niesamowitą energią - dodał.
W drugim, przegranym przez Polaków secie, rewelacyjnie zaprezentował się Jan Stokr. W ataku miał aż 79-procentową skuteczność. - W siatkówce są momenty, w których jeden zawodnik jest nie do powstrzymania i jest to normalne. Czasami gra niesamowicie w zagrywce, czasami w ataku. W takich chwilach trzeba czekać, bo w końcu zacznie popełniać błędy - uważa Żygadło.
Środowy baraż charakteryzował się przede wszystkim zrywami po obu stronach siatki. Raz wyraźnie lepsi byli Polacy, raz Czesi. To głównie dlatego w partiach, w których jedna z drużyn znacznie prowadziła, dochodziło do wyrównania i potem zwycięstwa "goniącej" ekipy. - Nieraz jest tak, że duża przewaga dekoncentruje. W drugim secie popełniliśmy kilka błędów, poza tym kilka piłek wpadło nam przebijanych po taśmie. Na własne życzenie przegraliśmy tę partię. Na pewno wpłynęło to na naszą głowę i stąd ten słaby początek kolejnego seta. Chcieliśmy jednak walczyć do końca - zaznaczył.
pap, ps