O pierwszej w nocy autobusy dowiozły nad morze uczestniczących w rozbieranej sesji ochotników. Następnie czekali oni na wschód słońca. O brzasku weszli do wody, by Tunick mógł sfotografować ich ciała unoszące się na powierzchni gęstej, zasolonej wody. Fotograf zaaranżował jeszcze dwa ujęcia: nadzy modele i modelki stanęli na skraju jednej z lagun, a następnie pozowali umazani błotem z dna morza, które ma właściwości lecznicze.
W zdjęciach wzięli udział kobiety i mężczyźni w wieku od 18 do 77 lat. Przyglądały im się grupki ciekawskich, którzy dotarli na miejsce sesji, mimo podjęcia kroków mających zapewnić dyskrecję przedsięwzięciu. Gapie unosili się nawet na moto- i paralotniach.
Tunick - znany z organizowania masowych nagich sesji zdjęciowych w różnych rejonach świata - powiedział, że Izrael jest jedynym krajem Bliskiego Wschodu, w którym mógł sobie na to pozwolić, ponieważ tylko w państwie żydowskim panuje wolność religijna.
Podkreślił jednak, że celem przedsięwzięcia nie było rzucanie wyzwania religii czy nawiązywanie do konfliktów politycznych i burzliwych zmian w regionie. Artysta twierdzi, że chciał zwrócić uwagę na problem szybkiego wysychania najniżej położonego i najbardziej słonego akwenu na ziemi. "Mam nadzieję, że moja praca będzie łączona z kwestią spowodowanej przez człowieka katastrofy w sferze ochrony środowiska, a nie z wojną" - powiedział.
Władze Izraela i mieszkańcy tego kraju liczą, że rozbierana sesja będzie dodatkową promocją dla kurortów nad Morzem Martwym, choć to właśnie one przyczyniają się do wysychania morza. Kandyduje ono obecnie do tytułu jednego z "siedmiu nowych cudów natury". Wyniki tego ogólnoświatowego plebiscytu, w którym biorą też udział Mazury, mają być ogłoszone 11 listopada.
pap, em