Jedna z prac przedstawia twarz nieznanego polskiego sportowca. Obok, na czarnym tle, artysta namalował 135 nazwisk - tych zidentyfikowanych polskich sportowców, którzy zostali zamordowani na Wschodzie przez NKWD. Nazwiska nie wypełniają całej przestrzeni obrazu - pozostało jeszcze trochę wolnego miejsca. Wszystkie ofiary zbrodni stalinowskiej nie są jeszcze znane. - Stanisław Polakiewicz, lwowianin, prawnik. Zginął i nie ma go. Nigdzie. Takich jest więcej. Oni tam, na Wschodzie, są. W tej ziemi, która przyjęła tylu naszych wspaniałych rodaków - mówił red. Stefan Tuszyński, autor książki "Przerwany bieg", poświęconej polskim sportowcom zamordowanym na Wschodzie.
W poniedziałkowy wieczór w Centrum Olimpijskim były chwile na refleksję i na modlitwę. - Wieczny odpoczynek racz im dać Panie - zmówił z uczestnikami spotkania ksiądz prymas nestor Józef Glemp.
O Rajdzie Katyńskim opowiadał komandor imprezy Leszek Rusak. - Ze Zbrodnią Katyńską jest związanych pięć podstawowych miejsc, które dzisiaj znamy: Katyń, Bykownia pod Kijowem, Piatichatki w granicach dzisiejszego Charkowa, Miednoje pod Twerem oraz Kuropaty koło Mińska. Przypomnijmy, że cały czas wielką niewiadomą jest dla nas tzw. lista białoruska. Przed nami wciąż stoi ogromne pytanie: kiedy i czy w ogóle uda się wyjaśnić całą zbrodnię - mówił.
- Rajd nie jest tylko wyprawą motocyklową, ale tak naprawdę pielgrzymką na osi, którą wyznaczają miejsca związane ze Zbrodnią Katyńską. Byliśmy Katyniu, byliśmy w Bykowni. Tam nasze namioty rozstawiamy w lesie. Na grobach... Trudno sobie wyobrazić większy, wspanialszy kontakt z tymi, którzy tam spoczywają - dodał.pap, ps