Przestępczy proceder miała ułatwiać działająca legalnie w Krakowie firma zajmująca się handlem używanymi samochodami. - Ponieważ każdy z samochodów był kosztowny przestępcy szukali zbytu wśród ludzi majętnych. Interesowali ich m.in. biznesmeni, wybitni specjaliści, ludzie ze świata sportu. Auta odsprzedawali za kwotę o 20 - 30 proc. niższą niż aktualna cena rynkowa - mówił Nowak.
W ciągu roku podejrzani sprzedali co najmniej kilkanaście samochodów. Policjanci dotarli do 11 nabywców, którym samochody te odebrano. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością samochodową Komendy Miejskiej Policji w Krakowie szacują, że kradzione auta mają wartość ok. 2,5 mln zł.
Zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty paserstwa i poświadczania nieprawdy. Jeden z nich - 36-letni krakowianin, który według prowadzących śledztwo, zorganizował proceder został tymczasowo aresztowany. Dwaj pozostali mężczyźni pozostają pod policyjnym dozorem.
Krakowscy funkcjonariusze współpracują z policjantami z krajów, w których samochody były kradzione, bo prawdopodobnie robili to Polacy przebywający tam przez dłuższy czas.pap, ps