W porównaniu do wygranego 1:0 ostatniego meczu T-Mobile Ekstraklasy z Lechią Gdańsk trener Korony Leszek Ojrzyński w podstawowym składzie wystawił tyko dwóch zawodników, Hernaniego i Jacka Kiełba, natomiast w drugiej połowie, ratując wynik, na boisko desygnował także napastnika Michała Zielińskiego i Piotra Malarczyka. Te zmiany na niewiele się jednak zdały. Kielczanie osiągnęli co prawda w drugiej połowy dość wyraźną przewagę, ale nie potrafili wypracować sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Jedynie w 61. minucie Łukasz Cichos trafił z dystansu w poprzeczkę. Tymczasem w doliczonym czasie gry lewy pomocnik Gryfa Grzegorz Gicewicz posłał piłkę z rzutu wolnego w poprzeczkę, a za chwilę przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gości Wojciechem Małeckim.
Z kolei pierwsza połowa niespodziewanie należała do gospodarzy, którzy w pierwszych 20 minutach cztery razy mogli pokonać bramkarza Korony. Dobrych okazji nie wykorzystali jednak Maciej Szymański i Mateusz Toporkiewicz oraz dwukrotnie Gicewicz. Ataki Gryfa przyniosły jednak powodzenie w 24. minucie. Co prawda po centrze z prawej strony Łukasza Krzemińskiego Małecki obronił uderzenie Gicewicza, ale przy dobitce z pięciu metrów Wickiego był już bezradny.
Po środowych meczach cieszą się też kibice na Opolszczyźnie. MKS Kluczbork wygrał w 1/16 finału Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin 3:2, a Ruch Zdzieszowice wyeliminował inną drużynę z ekstraklasy - Jagiellonię Białystok 3:1. Obie drużyny z Opolszczyzny występują w 2. lidze w grupie zachodniej: Ruch zajmuje w tabeli piąte miejsce, a MKS Kluczbork - dziewiąte.
- W akcjach bramkowych wypaliła jakość naszej gry. W pewnych momentach bezpośredniej walki większa siła drużyny z ekstraklasy była widoczna, ale nadrabialiśmy to ambicją, wolą walki, a także rozsądnym ustawieniem taktycznym – powiedział tuż po meczu trener klubu ze Zdzieszowic Andrzej Polak.
- W takim spotkaniu organizm daje więcej z siebie niż w każdym meczu ligowym. Udało nam się strzelić trzy bramki, myślę że graliśmy dobre spotkanie. Zagłębie posiadało dłużej piłkę, ale to zespół ekstraklasowy, który potrafi grać. Niepotrzebna bramka na 3:2 w końcówce, było trochę nerwowości. Cieszymy się ze zwycięstwa i awansu do kolejnej rundy. Pokonaliśmy zespół z ekstraklasy, to wielki sukces dla klubu – powiedział opolskiej rozgłośni Polskiego Radia strzelec pierwszej bramki dla MKS, Michał Glanowski.
zew, PAP