Awantura w Manchesterze City. To koniec Teveza?

Awantura w Manchesterze City. To koniec Teveza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pomysł Roberto Manciniego, by Edina Dżeko w 55. minucie wtorkowego meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium zmienił Carlos Tevez spowodował kolejne niesnaski w zespole Manchesteru City. Obaj piłkarze byli niezadowoleni z decyzji trenera.
- Tevez odmówił wejścia na boisko w drugiej połowie. Dla mnie w tym klubie jest skończony - powiedział włoski szkoleniowiec na konferencji prasowej po spotkaniu i zapowiedział, że przedyskutuje całą sytuację z katarskimi właścicielami klubu.

Mancini chciał wpuścić Teveza, by ratować wynik (było wtedy 0:2), ale ostatecznie na boisku pojawił się Holender Nigel De Jong. - Prawdopodobnie był niezadowolony, że nie znalazł się w podstawowej jedenastce. Ale to była moja decyzja. Jeśli ktoś ją podważa, to dla niego nie ma miejsca w drużynie. Zresztą on nie gra dla Manciniego, ale dla Manchesteru City. Jeśli chcemy stać się lepszym zespołem, Carlos nie może więcej z nami występować - dodał Włoch.

Tevez: to nie tak...

Tevez nie zgodził się z zarzutami trenera, tłumacząc, że choć kilka razy prosił o zgodę na transfer, to zawsze przestrzega profesjonalnych reguł i nie pozwoliłby sobie na podobne zachowanie. - Na ławce rezerwowych powstało spore zamieszanie, ale moja reakcja czy gesty zostały niewłaściwie zrozumiałe. Absolutnie nie odmówiłem wejścia na boisko, jednak za całą sytuację bardzo wszystkich fanów Manchesteru City przepraszam - przedstawił swoją wersję wydarzeń argentyński piłkarz. - Fani mnie zrozumieją, bo wiedzą, że zawsze daję z siebie wszystko. W poprzednim sezonie byłem najlepszym strzelcem drużyny. I choć ze względów osobistych chciałem odejść, ale mi to uniemożliwiono, zawsze postępuję profesjonalnie i gram z pełnym zaangażowaniem. Tak mogło być też w Monachium. Rozgrzewałem się i byłem gotowy do gry. Podkreślę raz jeszcze, że nie odmówiłem wejścia na boisko, a szczegóły zdarzenia niech na razie zostaną tajemnicą - dodał.

W Milanie czy Bayernie, tak by nie było

Manciniemu podpadł również... Dżeko. 25-letni bośniacki napastnik widząc, że ma opuścić boisko pozwolił sobie na gesty niezadowolenia z decyzji szkoleniowca. - Rozumiem, że był rozczarowany, ale grał słabo. To ostatni raz, kiedy piłkarz mojego zespołu pozwolił sobie na taką reakcję - zaznaczył Mancini. - Czy możecie sobie wyobrazić, że podobnie zachowałby się zawodnik Bayernu Monachium, AC Milan czy Manchesteru United. Ja nie - podsumował obie sytuacje włoski trener.

Manchester City przegrał w Monachium 0:2. W dwóch spotkaniach LM zdobył jeden punkt i zajmuje trzecią pozycję w tabeli grupy A.

pap, ps