Piłkarze Wisły ponieśli drugą porażkę w fazie grupowej LE. Dwa tygodnie temu przegrali w Krakowie z Odense BK 1:3, a teraz ulegli w Holandii wicemistrzowi tego kraju. Krakowianie przystąpili do tego spotkania bez trzech podstawowych zawodników, którzy leczą kontuzje: Patryka Małeckiego, Izraelczyka Maora Meliksona i Bułgara Cwetana Genkowa. W głównej mierze o porażce "Białej Gwiazdy" zdecydowała jednak słaba postawy defensywy, która w tym spotkaniu nie była osłabiona.
Już w dziewiątej minucie wiślacy objęli prowadzenie. David Biton najpierw wywalczył piłkę, potem minął zwodem Douglasa i zza pola karnego pięknie uderzył pod poprzeczkę. To 10 gol Izraelczyka w tym sezonie. Gospodarze już osiem minut później mieli świetną okazję do wyrównania. Po atomowym uderzeniu Wouta Bramy bramkarz Wisły z trudem odbił piłkę, która trafiła do Austriaka Marca Janki, ale i jego dobitkę Pareiko zdołał odbić. W 32 minucie Estończyk był już jednak bezradny. Po faulu Honduranina Osmana Chaveza sędzia podyktował rzut wolny. Po dośrodkowaniu Oli Johna najlepiej do piłki wyskoczył Luuk de Jong i było 1:1. Tuż przed przerwą znów dobrze dośrodkował urodzony w Liberii skrzydłowy Twente, a Janko uprzedzając obrońców Wisły silnym strzałem pokonał Pareikę. Ten sam piłkarz w 57 minucie w praktyce przesądził o zwycięstwie ekipy holenderskiej. Przejął dalekie podanie w pole karne, spokojnie minął Kewa Jaliensa i podwyższył na 3:1.
Później dwukrotnie urodzony w Kosowie reprezentant Szwecji Emir Bajrami był bliski zdobycia czwartej bramki, ale w obu przypadkach piłka odbijała się od poprzeczki. Jednak w 80 min Pareiko musiał wyciągać ją z siatki po strzale Willema Janssena - bramkarz Wisły przepuścił piłkę pod pachą po niezbyt mocnym uderzeniu rezerwowego gospodarzy.PAP, arb