Przed zgrupowaniem Murawski, podobnie jak inni reprezentanci, krytycznie wypowiadał się na temat rozgrywania meczu z Białorusią w Niemczech. W poniedziałek był już bardziej powściągliwy. - Wszyscy wolelibyśmy grać w Polsce. Teraz jednak myślimy tylko o tym, jak pokonać rywala - powiedział pomocnik Lecha Poznań. Jeśli Murawski zagra we wtorek jest szansa, że będzie rywalizował z kolegą z "Kolejorza" - Siergiejem Kriwcem. - Jeszcze będąc w klubie porozmawialiśmy chwilę na temat tego spotkania. Nie zakładaliśmy się jednak o to kto wygra. Jeśli obydwaj zagramy, to na pewno będzie ciekawie, ponieważ występujemy w środku pola - przyznał zawodnik.
Wcześniej jednak Smuda mówił, że w linii pomocy, podobnie jak w ataku, ma kłopot bogactwa. - Oczywiście, że w kadrze jest duża konkurencja w środku pola. Na moją pozycję jest dużo piłkarzy, którzy wyróżniają się choćby w ekstraklasie. Dlatego czuję oddech na plecach kilku młodych graczy - przyznał Murawski.
W poniedziałek reprezentanci Polski trenowali tylko raz. Rano Smuda przeprowadził odprawę i analizę meczu z Koreą Południową (2:2). Natomiast o godz. 18 piłkarze przeprowadzili m.in. krótką gierkę wewnętrzną i trenowali wykonanie rzutów rożnych. Zajęcia odbyły się w Bad Homburg, a nie jak wcześniej planowano w Wiesbaden. Płyta na stadionie Brita Arena, gdzie odbędzie się wtorkowy mecz, jest w kiepskim stanie i władze obiektu zwróciły się z prośbą zarówno do polskiego, jak i białoruskiego sztabu szkoleniowego, o przeprowadzenie treningów na innych boiskach.
W poniedziałek z powodu bólu zęba zgrupowanie opuścił pomocnik FC Koeln Adam Matuszczyk.
pap, ps