Marcina i 18-letnią Justynę łączyła szkolna przyjaźń. Młodzi ludzie spędzali ze sobą wiele czasu, ale dziewczyna darzyła uczuciem innego chłopaka i - według relacji znajomych - odrzucała zaloty Marcina. Pod koniec marca oboje spacerowali po terenach zielonych w okolicy inowrocławskiego dworca kolejowego. Tam 19-latek udusił koleżankę i ukrył jej ciało w wagonie stojącym na bocznicy, a następnie sam zgłosił się na policję i przyznał do zbrodni.
Jak podkreślają prokuratorzy, Marcin N. od początku przyznawał się do morderstwa. Odrzucał jednak odpowiedzialność za nie, utrzymując, że do zbrodni popchnął go demon. Określił go nawet jako zjawę w kobiecej postaci, zwiastującą śmierć, znaną z mitologii irlandzkiej. Po śmierci Justyny ulicami jej rodzinnej Kruszwicy przeszedł marsz milczenia w proteście przeciwko zbrodni.
zew, PAP