Początek należał do ekipy gospodarzy - w szóstej minucie po akcji Renne Montgomery prowadziły 16:10. Kolejnych osiem punktów zdobyły jednak gdynianki, które z kolei przez pierwszych pięć minut drugiej kwarty nie zdołały trafić do kosza. Dzięki temu w 15. minucie zrobiło się 24:18 dla węgierskiej drużyny. W tym momencie zaczęła się kiepska passa gospodyń, które w ciągu następnych pięciu minut zdobyły zaledwie dwa punkty, podczas kiedy Lotos powiększył swój dorobek o 13 punktów i w 20. minucie wyszedł na prowadzenie 31:26.
Koszykarki z Gyor powinny zapewnić sobie zwycięstwo w ostatniej kwarcie. W 35. minucie po rzucie Jolene Anderson gdynianki co prawda wygrywały 57:56, ale dwie minuty później, głównie za sprawą świetnie spisującej się środkowej Quanitry Hollingsworth, było już 65:57 dla Seat.
Przyjezdne nie dały jednak za wygraną i 66 sekund przed końcem po rzucie za trzy Ivany Jalcovej był remis 66:66. W rewanżu trafiła Hollingsworth, a 12 sekund przed ostatnim gwizdkiem miejscowe prowadziły nawet 70:66. W dramatycznej końcówce zawodniczkom Lotosu nie zabrakło zimnej krwi. Sekundę przed końcem, przy stanie 71:68 dla węgierskiego zespołu, Anderson trafiając zza linii 6,75 m doprowadziła do dogrywki.
W dodatkowym czasie gry gdynianki nie miały już nic do powiedzenia. 54 sekund przed końcem przewaga zespołu węgierskiego wynosiła 10 punktów (86:76) i w tym momencie losy tej konfrontacji były już rozstrzygnięte.
zew, PAP