Szefowie zespołów dotychczas przeznaczali na pensje 57 procent sięgających 4,3 miliarda dolarów wpływów. Teraz chcieliby obniżyć ten pułap do 50. Sami koszykarze o takiej redukcji nie chcą słyszeć i optują za poziomem 53 procent. Głównym argumentem właścicieli są straty finansowe z minionego sezonu - poniosły je 22 z 30 zespołów, a wyniosły łącznie 300 mln dolarów. Dopóki strony nie podpiszą umowy zbiorowej niemożliwe będzie rozpoczęcie nowego sezonu NBA. Poprzednia wygasła o północy 1 lipca i od tego dnia trwa lokaut. Nie odbyły się obozy i mecze przedsezonowe, a sporo zawodników szuka zatrudnienia w Europie. Na razie nie odbyły się obozy i mecze sparingowe, a także odwołano pierwsze 100 spotkań rozgrywek regularnych zaplanowanych w dniach 1-14 listopada. Jednak wciąż przedłużające się negocjacje stawiają pod znakiem zapytania losy całego sezonu. Dla koszykarzy to oznacza łącznie stratę w wysokości około 170 milionów dolarów z ich zarobków.
Trwający lokaut jest czwartym w historii ligi. Najdłuższy trwał ponad pół roku - od lipca 1998 do 20 stycznia 1999 roku. Sezon rozpoczął się wtedy 7 lutego, a każda z ekip zamiast 82 meczów sezonu regularnego rozegrała zaledwie 50. Tymczasem pojawił się pomysł zorganizowania meczów gwiazd NBA za oceanem. LeBron James, Kobe Bryant i Dwyane Wade mają zagrać w pierwszej połowie listopada w serii spotkań w Londynie, Makau, Australii i Portoryko.
Na liście zawodników zainteresowanych występem w takim tournee są ponadto: Derrick Rose, Carmelo Anthony, Chris Paul, Amare Stoudemire, Chris Bosh, Paul Pierce, Carlos Boozer, Rajon Rondo, Blake Griffin, Kevin Durant i Kevin Garnett. Pomysłodawcą tournee jest biznesmen z Atlanty Calvin Garden. Jednak aby projekt się urzeczywistnił, potrzebne jest załatwienie kwestii ubezpieczeń zawodników oraz praw telewizyjnych. W Londynie i w Australii gwiazdy NBA rozegrałyby po dwa spotkania w halach mogących pomieścić co najmniej 15 tys. osób.
pap, ps