Do meczu z Podbeskidziem wicemistrzowie Polski przystąpili bez kontuzjowanego Dariusza Sztylki, ale za to do składu po półrocznej przerwie wrócił Przemysław Kaźmierczak, który jednak mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Goście przyjechali do Wrocławia w niemal najsilniejszym składzie.
Przez pierwszy kwadrans na boisku niewiele się działo, a gra toczyła się głównie w środku pola. Obie drużyny próbowały atakować, ale akcje najczęściej kończyły się niecelnymi strzałami lub stratą piłki. Bramkarze najwięcej pracy mieli przy stałych fragmentach gry.
W miarę upływu czasu gospodarze zaczęli jednak atakować coraz śmielej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 22. minucie Łukasz Madej podał w pole karne do Cristiana Omara Diaza, który mimo ostrego konta zdecydował się na strzał, a piłkę do bramki skierował stojący na piątym metrze Piotr Celeban. W końcówce inicjatywa należała do gości, a na bramkę Mariana Kelemena groźnie uderzali m.in. Lirian Cohen i Robert Demjan.
Po zmianie stron spotkanie się wyrównało. W 57. minucie po strzale głową bliski wyrównania był Juraj Dancik, ale dobrze ustawionemu Kelemenowi udało się instynktownie wybić piłkę. Chwilę później przed szansą na podwyższenie wyniku stanął z kolei Łukasz Madej, ale wyciągnięty jak struna Richard Zajac zdołał po jego uderzeniu wybić piłkę na rzut różny.
W ostatnich minutach tempo meczu spadło. Podbeskidzie nie miało pomysłu na rozgrywanie akcji, a cofnięci na własną połowę gospodarze koncentrowali się głównie na kontratakach. Po jednym z nich już w doliczonym czasie gry dobrej okazji nie wykorzystał Rok Elsner. Trzy minuty później sędzia zakończył spotkanie i wrocławianie zwycięstwem nad Podbeskidziem pożegnali swój stary stadion.pap, ps