Gwiazdor Manchesteru City Mario Balotelli po raz kolejny dał wyraz swojej nieodpowiedzialności. Piłkarz w nocy z piątku na sobotę wywołał pożar w swoim domu w Mottram St Andrew w hrabstwie Cheshire, odpalając wraz z kolegami fajerwerki przez okno w łazience.
Jak donoszą angielskie media pożar, który rozprzestrzenił się głównie na pierwszym piętrze, zmusił 21-letni Balotelliego do opuszczenia domu. Piłkarz nie odniósł jednak żadnych obrażeń.
Około godziny 1 w nocy na miejsce zdarzenia wezwano straż pożarną oraz policję, gdyż Włoch próbował wrócić do płonącego budynku aby zabrać walizkę i pieniądze.
Ogień udało się ugasić w pół godziny. Zawodnik nie mógł jednak wrócić do budynku w obawie o ponowne rozprzestrzenianie się ognia i spędził noc w hotelu. W sobotę rano wziął udział w treningu Manchesteru City, który przygotowuje się do niedzielnego starcia w lidze na Old Trafford z lokalnym rywalem - United.
Sobotni incydent to kolejny przejaw nieodpowiedzialności Balotelliego, który jak wydawało się trenerowi City Roberto Manciniemu, w ostatnim czasie dojrzał i uspokoił.
W przeszłości Włochowi zdarzało się zachowywać bezmyślnie zarówno na boisku, jak i poza nim. W marcu bieżącego roku w meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej z Dynamem Kijów został ukarany czerwoną kartkę za niebezpieczny faul i osłabił zespół. W tym samym miesiącu przyłapano go na atakowaniu rzutkami piłkarzy młodzieżowej drużyny "The Citizens".pap, ps