Surma nie wziął udziału w niedzielnym rozruchu. Poza wizytą u chirurga kapitan Lechii pofatygował się także do okulisty. - Od razu po meczu z Lechem ćwiczyć nie mogłem, bo uraz był zbyt świeży. Wolałem też dmuchać na zimne i sprawdzić stan swojego lewego oka, na które nic nie widziałem. Na szczęście było to spowodowane tylko opuchniętą powieką - wyjaśnił pomocnik biało-zielonych.
Pomimo tej kontuzji Łukasz Surma nie zamierza nawet na chwilę brać rozbratu z futbolem. - Po obejrzeniu mojego oka okulistka powiedziała mi, że wrócę do gry zapewne za dwa miesiące. Zgodziłem się z podanym przez panią doktor liczebnikiem. Mam zamiar wrócić do zajęć za dwa, ale dni. We wtorek mamy dwa treningi i chcę ćwiczyć w nich na pełnych obrotach. W piątek czeka nas mecz na nowym stadionie we Wrocławiu ze Śląskiem i wierzę, że dane mi będzie na nim wystąpić. Po prostu chcę i muszę zagrać. Z powodu takiej "agrafki" nie będą przecież nie wiadomo jak długo odpoczywał - powiedział z uśmiechem kapitan Lechii.
zew, PAP