- Analiza materiału kostnego kilku pochowanych tam mężczyzn wykazała zmiany charakterystyczne dla osób, które przez znaczną część życia jeździły konno i maszerowały - powiedział Hubert Augustyniak. Prawdopodobnie żołnierzy przed pochówkiem ograbiono z mundurów, bo archeolodzy nie odnaleźli guzików ani wojskowych sprzączek. Z analizy wykonanej przez antropolog Anną Wrzesińską wynika, że nekropolia służyła głównie społeczności pobliskiej wsi. Prawie połowa pochowanych to dzieci. Ekspertyza wykazała, że tutejsi mieszkańcy żyli w biedzie, źle się odżywiali i ciężko pracowali fizycznie.
Przy zmarłych mieszkańcach wsi odnaleziono niewiele przedmiotów, głównie monety bite w latach 1710-1842, w tym pruskie fenigi, kopiejki i grosze Księstwa Warszawskiego, a także nieliczne obrączki, kolczyki i żelazny krzyżyk. Na dawnej nekropolii zachowała się jedna płyta nagrobna, poświęcona Abrahamowi Hillmannowi - w XVIII wieku dzierżawcy miejscowego folwarku oraz żeliwny krzyż, który upamiętnia Philipa Sebastiana Moro, żyjącego w latach 1739-1799 królewskiego koniuszego stadniny w Olecku.
Archeolodzy mają zwrócić się do delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Ełku o zgodę na powtórny pochówek w innym miejscu szczątków wydobytych na budowie oleckiej obwodnicy. Najprawdopodobniej zostaną one złożone w zbiorowej kwaterze na cmentarzu ewangelickim w Olecku. Prace archeologiczne nie spowodowały opóźnień w budowie obwodnicy, która ma zostać oddana do użytku w połowie przyszłego roku. Obwodnica o długości 7,5 km, stanowi część drogi krajowej nr 65, i kosztowała 109 mln zł.
zew, PAP