Zawodnicy Asseco Prokom rozpoczęli mecz w Sienie bez respektu dla trzeciej drużyny Euroligi minionego sezonu. Grali nieźle w defensywie, ale ich skuteczność, szczególnie w prostych, niemalże stuprocentowych sytuacjach, była niska. Do 12. minuty podopieczni trenera Tomasa Pacesasa mieli 22 procent rzutów za dwa punkty, a w całym spotkaniu 37, zaś rywale byli w tym elemencie zdecydowanie lepsi - 57 proc. Gospodarze w pierwszej połowie nieco zlekceważyli gości. Gdyby mistrzowie Polski wykorzystywali czyste sytuacje rzutowe ich przewaga (10:7, 21:18, 28:25) byłaby większa.
Po pierwszej kwarcie Siena prowadziła 16:15, a po 20 minutach 32:31. Decydujące o losach meczu okazały się pierwsze minuty trzeciej odsłony. Gospodarze wzmocnili obronę, a w ataku grali z większą konsekwencją i skutecznością. W połowie kwarty po akcjach z dystansu Litwina Rimantasa Kaukenasa drużyna MDP po raz pierwszy uzyskała przewagę 15 pkt (48:33). Jeszcze dwukrotnie Włosi mieli tak wysokie prowadzenie w tej części spotkania (51:36, 58:43), a na początku czwartej, po rzucie zza linii 6,75 m Greka Nikosa Zisisa, uzyskali najwyższe - 74:54.
Ta przewaga uśpiła gospodarzy. Mistrzowie Polski nie rezygnowali z walki. Największy udział w odrabianiu strat miał 21-letni litewski skrzydłowy Asseco Donatas Motiejunas, który zdobywał punkty zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Za trzy punkty dwa razy z rzędu trafił Przemysław Zamojski i przewaga Sieny stopniała do różnicy ośmiu punktów w 36. minucie (76:68). Trener gospodarzy Simone Pianigiani był zmuszony dwukrotnie prosić o czas w ciągu 60 sekund.
Jeszcze na półtorej minuty przed końcem po czwartym rzucie zza linii 6,75 m Motiejunasa Asseco przegrywał tylko 71:78. Odpowiedź mistrza Włoch była jednak błyskawiczna. Za trzy punkty trafił Litwin Krzysztof Lawrynowicz, a kontrą popisał się jego rodak Kaukenas.
zew, PAP