Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
Norweżki zdominowały rywalizację w okolicach Lillehammer. Trenerzy wystawili cztery drużyny, a najmocniejszą ustawili identycznie, jak w mistrzostwach świata w Oslo, w których bezapelacyjnie sięgnęła po złoty medal. Jako pierwsza zaczęła bieg Vibeke Skofterud, a po niej Therese Johaug, Kristin Stoermer i Bjoergen, która dzień wcześniej triumfowała na inaugurację PŚ na 10 km techniką dowolną.
Justyna Kowalczyk słabo rozpoczęła sezon. Wygrała Bjoergen
Za ich plecami toczyła się walka o pozostałe miejsca na podium między trzema kolejnymi zespołami Norwegii i Finlandią. Dopiero w końcówce lepiej zaczęły się spisywać Szwedki i Francuzki, które zepchnęły Norwegię III i IV na szóstą i siódmą pozycję. Polki zagroziły im tylko wtedy, gdy na trasie pojawiła się Kowalczyk, dzień wcześniej dziesiąta w Sjusjoen.
Po pierwszej zmianie biało-czerwone (Ewelina Marcisz) były przedostatnie, piętnaste, z minutową stratą do liderek. Kowalczyk bardzo szybko odrabiała straty, miała czas o 15 sekund lepszy od Johaug i ostatecznie przesunęła zespół na piąte miejsce.
Słabiej pobiegły techniką dowolną (wcześniej klasyczną) dwie pozostałe zawodniczki. Paulina Maciuszek przegrała ze Steirą 25 sekund i spadła na ósmą pozycję, zaś Sylwia Jaśkowiec, po długiej przerwie spowodowanej wypadkiem na treningu, bezskutecznie walczyła o pozostanie w czołowej dziesiątce. Przegrała na finiszu z rywalkami z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Rosji.
W MŚ 2011 Polki były ósme, choć w innym składzie (na ostatniej zmianie biegła Agnieszka Szymańczak). Nie licząc trzech ekip Norwegii, w niedzielę zajęły identyczną lokatę, ale z mniejszą stratą do triumfatorek o ponad 50 s.
zew, PAP