Odznaczony wspominając okres wojny podkreślił ogromne przygnębienie jakie zapanowało wśród Polaków po przegranej kampanii wrześniowej, a jednocześnie zwrócił uwagę na niesamowitą wolę walki w narodzie. - Dlatego kiedy tylko pojawiła się informacja o utworzeniu polskiego korpusu we Francji, postanowiłem się tam przedostać. Udało mi się, a potem trafiłem do Brygady Strzelców Karpackich. W Tobruku były naprawdę bardzo ciężkie warunki. To była twierdza, jednak nie taka, jak byśmy w Polsce oczekiwali. Tobruk do część pustyni Sahary, sięgająca do morza. Walczyłem w kampanii libijskiej i mogę powiedzieć, że wszędzie, gdzie było najtrudniej, wysyłali Polaków - opowiadał Mroszczak. - Do Tobruku nas wysłali, ponieważ wiedzieli, że na twierdzę zasadzają się Niemcy, jako na miejsce broniące dostępu do pól naftowych w Iranie i Iraku. I dlatego dali tam całą naszą brygadę, bo byliśmy najlepsi. Byliśmy dobrze uzbrojeni, twierdzę chronił drut kolczasty, miny, okopy piechoty i artyleria, w której ja byłem. Kiedy Niemcy sprowadzili tam już wiele czołgów, szybko przerzucili nas na tamten odcinek. Mieliśmy się jak bronić, ale nie mieliśmy się jak kryć, każdy miał tylko taki domek w piasku, nie mieliśmy także wsparcia lotniczego. Warunki były bardzo ciężkie, ale jakoś sobie poradziliśmy - wspominał Mroszczak.
Bitwa o Tobruk toczyła się między 10 kwietnia a 27 listopada 1941 roku pomiędzy wojskami państw Osi a broniącymi twierdzy aliantami, wśród których była m.in. polska Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. W bitwie poległo ok. 4 tys. żołnierzy, w tym ponad 100 Polaków.PAP, arb