Dawkins nazywany jest przez niektórych „kapłanem nowego ateizmu". Nowy ateizm to trend intelektualny, który opierając się na autorytecie nauki, dąży do sformułowania twierdzeń dogmatycznych na temat istnienia Boga. Przydomk "kapłana ateizmu" Dawkins otrzymał wskutek swojej prężnej działalności polegającej na promowaniu ateistycznego światopoglądu. Oprócz wydawania poczytnych „anty-religijnych” książek (np. „Bóg urojony”) naukowiec prowadzi też kampanie proateistyczne. Jedną z najgłośniejszych tego typu akcji była kampania autobusowa – w 2009 roku banery na londyńskich autobusach przez miesiąc informowały, że „Bóg prawdopodobnie nie istnieje. Więc przestań się martwić i ciesz się życiem”.
Mimo swojego fundamentalistycznego ateizmu Dawkins nie ma nic przeciwko... śpiewaniu świątecznych kolęd. Co więcej, preferuje raczej te tradycyjne, religijnie zakorzenione kolędy - zamiast pozbawionych religijnych odniesień świątecznych piosenek w rodzaju „Jingle Bells", czy „Czerwononosy reniferek”. Biolog przyznaje, że celebruje także zwyczaj dzielenia się prezentami oraz zjada z rodziną świąteczny obiad (nie odwiedza jednak - rzecz jasna - kościoła). W rodzinnym domu Dawkinsa stała świąteczna choinka, którą uczony-ateista kupował co roku również jako dorosły człowiek do czasu gdy jego córka podrosła. Mało tego - Dawkins nie ma nic przeciwko życzeniu innym „Wesołych Świąt”.
Niekonsekwencja? - Święta od dawna nie mają charakteru religijnego. Biorę w nich udział z powodów rodzinnych, z pewnym oporem wynikającym z pobudek raczej estetycznych, niż ateistycznych… Boże Narodzenie stało się tak odległe od wymiaru religijnego, że nie widzę potrzeby używania eufemizmów w stylu „wesołego czasu wolnego". Tak jak wielu moich przyjaciół nazywa się żydowskimi ateistami, tak ja przyjmuję, że kulturowo moje korzenie są chrześcijańskie. Jestem post-chrześcijańskim ateistą. Tak więc, bardzo dobrze rozumiejąc, że następujące pozdrowienie nie ma znaczenia religijnego, bez wahania życzę wszystkim "Wesołych Świąt" - tłumaczy Dawkins.
Z pewnością niektórzy chrześcijanie obruszą się na słowa Dawkinsa zdaniem którego „Boże Narodzenie jest już tak osłabione i pozbawione znaczeń, że nie przeszkadza nawet ateistom". Ale z drugiej strony – skoro nawet ateiści przyznają, że uformowała ich chrześcijańska kultura – może nie ma się czym martwić?
Grzegorz Lewicki, Infotuba