- Liderzy bojówki, oficjalnie identyfikując się z hasłami głoszonymi przez członków klubu kibica, w rzeczywistości nie przejmowali się w ogóle nimi jak i sportową działalnością klubu. Stworzyli wokół siebie otoczkę wyjątkowo silnych, twardych mężczyzn, oddanych sprawie. Przez te zachowania stanowili niejednokrotnie wzór do naśladowania dla bardzo młodych ludzi, często jednoczących się dla barw klubu - mówili policjanci.
Gang działał w latach 2005-2010 głównie w województwach: wielkopolskim, dolnośląskim, łódzkim, małopolskim oraz śląskim. Praca nad tą sprawą na dobre rozpoczęła się jesienią 2010 r., kiedy komendant główny policji powołał grupę operacyjno-śledczą składającą się z oficerów CBŚ i śląskich kryminalnych specjalizujących się w zwalczaniu przestępczości stadionowej. Od maja tego roku dalsze działania prowadzi zespół policjantów z CBŚ. Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
- Jesteśmy pewni, że nasi prawdziwi kibice, to osoby dla których wspieranie ulubionej drużyny oznacza także współodpowiedzialność za jej wizerunek i pełną świadomość, że nagannym zachowaniem można go nadszarpnąć. Ruch Chorzów jednoznacznie potępia i odcina się od aktów przemocy, chuligaństwa i wszelkich działań niezgodnych z prawem. Nie chcemy, aby klub i jego kibice w jakikolwiek sposób byli utożsamiani z tymi zdarzeniami i z ich sprawcami - oświadczył zarząd chorzowskiego klubu.
Jak podkreślono, zarówno władzom Ruchu, jak i całej drużynie zależy na tym, aby organizowane na stadionie przy Cichej rozgrywki sportowe wywoływały tylko pozytywne emocje i w żaden sposób nie były kojarzone z łamaniem prawa i światem przestępczym. "Chcemy, aby sympatycy piłki nożnej, którzy wspierają nasz zespół czuli się na trybunach chorzowskiego stadionu pewnie i bezpiecznie. Bez pełnego pasji i zaangażowania dopingu całych rodzin nie bylibyśmy w stanie walczyć o sportowe sukcesy" - napisano w oświadczeniu.
pap, ps