Ligocka, mająca również niemieckie obywatelstwo podkreśliła, że propozycję zmiany barw z zachodniej strony dostała dużo wcześniej i była ona kilkakrotnie ponawiana. - Zawsze grzecznie odmawiałam i tłumaczyłam, że jestem Polką i jestem z tego dumna. To, że teraz się zdecydowałam, robię w akcie desperacji, bo nie chcę kończyć kariery. Czternaście lat poświęciłam snowboardowi i wierzę, że mogę jeszcze odnosić sukcesy - wspomniała urodzona 25 maja 1984 r. w Gliwicach uczestniczka igrzysk olimpijskich w 2006 oraz 2010 roku i dwukrotna medalistka mistrzostw świata.
Prezes Polskiego Związku Snowboardu Marek Król nie chciał komentować spraw związanych z zawodniczką. - Nie będę się wypowiadał na temat Pauliny Ligockiej. Załatwia ona swoje sprawy w Polskim Związku Narciarskim i z nim proszę się kontaktować. Nasz związek nie ma nic wspólnego ze zmianą barw przez Ligocką. To wszystko na ten temat - uciął temat. Z kolei prezes PZN Apoloniusz Tajner przyznał, że zarząd przychylił się do prośby zawodniczki o wykreślenie jej kodu z rejestru Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). - To była decyzja bardziej formalna. Mogliśmy utrudniać zabiegi, ale to nie miało sensu - tłumaczył.
PAP, arb