Pytany o ocenę ostatniego szczytu Unii Europejskiej powiedział, że ma mieszane uczucia. - Nie sądzę, żeby piątkowy szczyt przyniósł rozwiązanie kryzysu zadłużenia w strefie euro. Ten szczyt zaproponował długotrwałe rozwiązania, zmiany instytucjonalne. Nie stanowi to rozwiązania samego kryzysu zadłużenia - mówił. Dopytywany, czy Czechy pomogą krajom strefy euro, powiedział, że w jego opinii "to poważny błąd".
Po wizycie na stadionie Klaus udał się na spotkanie z mieszkańcami Wrocławiu do kościoła pw. św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława. Kościół powstał w XIV w. Został ufundowany dla upamiętnienia porozumienia o prawach do Śląska, zawartego między Kazimierzem Wielkim a Karolem IV. Patroni kościoła symbolizują Czechy, Polskę i niemieckich osadników. - Wizyta we Wrocławiu trwała w sumie 24 godziny, ale lepszego zakończenia nie mogłem sobie wymarzyć. Kończy się w miejscu symbolicznym, które łączy nasze narody. Ważne jest również dla mnie, że jestem we Wrocławiu w tak ważnym dla Polaków dniu, czyli w 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego - mówił prezydent. Klaus złożył również kwiaty pod tablicą upamiętniającą odzyskanie przez Polskę niepodległości.
W spotkaniu w kościele uczestniczył kardynał Henryk Gulbinowicz, który czeskiemu prezydentowi złożył świąteczne życzenia. Spotkanie w kościele było ostatnim elementem wizyty czeskiego prezydenta w Polsce. Klaus przyjechał do Wrocławia w poniedziałek na zaproszenie prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. Jego wizyta miała półprywatny charakter. Pierwszego dnia prezydent promował swoją najnowszą książkę "Gdzie zaczyna się jutro" oraz odwiedził Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
pap, ps