Obecne zabiegi historyków i miłośników sztuki poparły władze Florencji, a także wielbiciele obrazu ze Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Francji i Rosji. Kierujący akcją zbiórki podpisów szef komitetu historycznego Silvano Vincenti podziękował szczególnie licznym intelektualistom i profesorom uniwersyteckim za wsparcie idei sprowadzenia "Mony Lisy" do Florencji. Wyraził jednocześnie przekonanie, że zarówno dyrekcja Galerii Uffizi, jak i ministerstwo kultury Włoch nie mogą nie wziąć pod uwagę tego masowo popartego apelu oraz tak gorącego pragnienia mieszkańców stolicy Toskanii. - Tu nie chodzi o wypowiedzenie wojny Francji. Przedstawiliśmy tylko naszą prośbę o współpracę - podkreślił Silvano Vincenti, który zapewnił jednocześnie, że "wystawienie >Mony Lisy< we Florencji byłoby dla wszystkich Florentczyków niezwykle ważnym wydarzeniem, zarówno kulturalnym, jak i historycznym". Vincenti uważa ponadto, że nic nie stałoby się obrazowi, gdyby opuścił Luwr kolejny raz, po podróżach do USA, Japonii i Rosji w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku.
Podpisy pod petycją będą zbierane do końca stycznia - a następnie petycja zostanie przekazana rządom Włoch i Francji. Tymczasem z informacji napływających z Luwru jasno wynika, że inicjatywa jest skazana na porażkę. Przedstawiciel dyrekcji Luwru Vincent Pomarede oświadczył, że muzeum nie wypożyczy liczącego ponad 500 lat dzieła Leonarda da Vinci ponieważ jest ono zbyt delikatne i każdy transport, a także zmiany klimatu, mogłyby wyrządzić mu nieodwracalne szkody.
PAP, arb