Z typowaniem odpowiednich pojazdów złodzieje nie mieli problemu, wszyscy są miłośnikami motoryzacji, a dwóch z nich nawet uczniami szkoły samochodowej. Na „łowy" jeździli swoimi samochodami lub skuterami. Działali zawsze w podobny sposób – typowali samochód, wiercili w dolnej ściance baku otwór, podstawiali miskę i odchodzili, czekając aż naczynie się zapełni. Potem przelewali paliwo do kanistra.
Straty łączne powstałe w wyniku popełnionych przestępstw zostały wycenione przez właścicieli pojazdów na ok. 40 tys. zł. To nie tylko koszt skradzionego paliwa, ale też napraw lub wymiany podziurawionych baków. Cena paliwa często wynosiła jedynie 10-20 proc. łącznej sumy strat. Dorośli sprawcy kradzieży odpowiedzą przed sądem karnym, może im grozić do 10 lat więzienia. Nieletni odpowie przed sądem rodzinnym.
ja, PAP