Kierowca został przewieziony do szpitala psychiatrycznego. - Dalsze czynności z jego udziałem będą możliwe dopiero po zezwalającej na to opinii biegłego - powiedziała Borkowska. Jak wyjaśniła, na postawienie kierowcy zarzutu pozwoliła wstępna opinia biegłych, którzy zbadali miejsce wypadku, ciężarówkę i mikrobus, a także naczepę. Za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w którym zginęli ludzie, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Rzecznik nie podała szczegółów ustaleń biegłych. Wiadomo jedynie, że obok prokuratorów w oględzinach uczestniczyli specjaliści od rekonstrukcji wypadków, elektroniki pokładowej i układów pneumatycznych.
Do wypadku doszło 28 marca ok. godz. 21.35. Mikrobus, wiozący górników po pracy z kopalni „Mysłowice-Wesoła" do domów, uderzył w naczepę jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego, która znalazła się na jego pasie ruchu. Na miejscu zginęło siedem osób, w tym kierowca busa. Ósma osoba zmarła w szpitalu. Dziesięciu rannych trafiło do szpitali w Bielsku-Białej, Żywcu i Sosnowcu.
44-letni kierowca ciężarówki został zatrzymany tuż po wypadku. Był trzeźwy. Jechał poprawnie swoim pasem i z odpowiednią prędkością – według wskazań tachografu było to 80 km na godzinę.
Tragedia wstrząsnęła Żywiecczyzną i górnikami. W kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy „Mysłowice-Wesoła", przeprowadzono akcję oddawania krwi dla rannych. - Krew oddało ponad 150 pracowników. Łącznie uzyskano 75 litrów. Do udziału w tej szlachetnej akcji zgłosiło się więcej chętnych, ale nie wszystkim pozwolił na to stan zdrowia. Część osób regularnie oddających krew znajdowała się obecnie w okresie przejściowym, między kolejnymi terminami oddawania krwi. Akcja krwiodawstwa zostanie powtórzona w kopalni "Mysłowice-Wesoła" 6 kwietnia – powiedział rzecznik KHW Wojciech Jaros.
zew, PAP