Zgodnie z obyczajem, w samo południe Wielkiego Czwartku, kiedy rozpoczyna się Triduum Paschalne i milkną dzwony w kościele, chłopcy rozbiegają się po wsi. Na koniec dnia zajrzą z ministrantem do domów, a tam, gdzie nie zostali poczęstowani jajkami, podnoszą klekoty do góry i nie klekoczą. Wszyscy wtedy wiedzą, że gospodyni pożałowała im wielkanocnego jajka.
Klekoty milkną też przed wiejskimi krzyżami, pod którymi chłopcy modlą się – poinformował jeden z mieszkańców, Robert Gogol. Od 60 lat jest on kościelnym. Z klekotami biegał już w latach 50. ubiegłego wieku.
Tradycyjnie klekoty wyruszą jeszcze raz w 5 kwietnia o godz. 18.00. 6 kwietnia klekoty zabrzmią na wsi cztery razy, a w Wielką Sobotę tylko raz – o godz. 5.00 rano. Biegi rozpoczynają się od kościoła i tam się kończą. Klekoty chowane są na noc w przykościelnej dzwonnicy.
Widowisku przyglądają się mieszkańcy. Wielu z nich mówi, że dzięki klekotom czuje się, że święta są tuż, tuż. Dla wszystkich tradycja biegania z klekotami jest pięknym nawiązaniem do męki i śmierci Pana Jezusa i jednocześnie przypomnieniem o przemijaniu życia.
Klekoty, zwane też skrzekotami, przypominają taczki z kołatkami. Są wykonane z bardzo twardego drewna. Wyścigi klekotów zapisane są w wydanej w 2003 r. przez UNESCO „Encyklopedii sportu" jako sport i obyczaj.
is, PAP