Na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Opolu zasiadło w sumie pięć osób. Prócz braci T., którzy od lat prowadzą w Oleśnie firmę handlową, zarzuty usłyszały również księgowa tej firmy i była żona jednego z braci. Całą piątkę obciążyły zeznania Macieja B., ps. Gruby, przestępcy z Częstochowy, który uzyskał status świadka koronnego.
Oprócz zarzutu produkcji narkotyku, który dotyczy tylko braci T., wszystkim oskarżonym Prokuratura Apelacyjna w Katowicach postawiła też zarzuty m.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy (ok. 4 mln zł), wprowadzenia w błąd urzędu skarbowego, nierzetelnego i wadliwego prowadzenia ksiąg rachunkowych czy podżegania do oszustwa.
Proces rozpoczął się po siedmiu latach od wyjścia braci T. z aresztu, w którym spędzili w sumie rok. Katowicka Prokuratura Apelacyjna oparła akt oskarżenia na zeznaniach Macieja B., który utrzymuje, że bracia Adam, Jan i Krzysztof T. wraz z właścicielem ośrodka wypoczynkowego Kormoran z Turawy produkowali w tym ośrodku w 2002 roku narkotyki. "Gruby" miał to nie tylko widzieć, ale i być ich kurierem. Szczegółowo opisał śledczym miejsce produkcji amfetaminy i linię produkcyjną. Jednak badania laboratoryjne przeprowadzone w Kormoranie tego nie potwierdziły.
Mało wiarygodny świadek?
Wiarygodność Macieja B. w styczniu tego roku podważył opolski sąd okręgowy, uniewinniając właściciela Kormorana. Sędzia Robert Mietelski uznał wtedy zeznania "Grubego" za niewiarygodne, niespójne, niekonsekwentne i nielogiczne. Wcześniej w Częstochowie "Gruby" usłyszał wyrok 7 lat pozbawienia wolności za próbę wyłudzenia pieniędzy od żon braci T. Tuż po tym, jak Adam, Jan i Krzysztof T. trafili do aresztu, Maciej B. zaoferował ich żonom, że wycofa obciążające ich zeznania, jeśli dostanie pieniądze. Kobiety wynajęły Krzysztofa Rutkowskiego i zrobiły zasadzkę na "Grubego".
Oskarżeni nie przyznają się do winy
Mimo to katowicka prokuratura postawiła zarzuty biznesmenom z Oleśna. Bracia T., jak i dwie pozostałe oskarżone osoby, od początku nie przyznają się do winy. W odczytanych w zeznaniach (na rozprawie odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania) wszyscy trzej mówili, że nigdy nie mieli do czynienia z narkotykami, nawet nie wiedzą jak wygląda amfetamina. Wszyscy też zeznali, że nie znali właściciela ośrodka z Turawy, a z Maciejem B. widzieli się dwa razy w życiu – przelotnie na nartach i na zabawie karnawałowej. Nigdy nie był w grupie ich znajomych. Natomiast w Turawie, gdzie mieli wytwarzać narkotyki, bywali ostatnio w latach 70. lub 80.
Podczas rozprawy sąd uchylił braciom T. środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i dozoru policyjnego. Kolejny termin rozprawy wyznaczył na poniedziałek.is, PAP